Rozmowa o języku w czasach zarazy oraz spotkania z Filipem Springerem i Mariuszem Szczygłem – to niektóre spośród czwartkowych wydarzeń na Festiwalu Języka Polskiego w Szczebrzeszynie.
Święto literatury i języka jest już na półmetku. Pierwszą część zdominował segment dla dzieci, czyli Mała Stolica Języka Polskiego. Teraz przyszedł czas na wydarzenia programu głównego.
– Wydaje mi się, że Festiwalowi Stolica Języka Polskiego udało się wskoczyć w pewne okienko czasowe. Jest lato, możemy spotykać się na dworze i zachowywać bezpieczny dystans, a oprócz tego posłuchać na żywo o literaturze. Myślę, że było to nam wszystkim bardzo potrzebne i bardzo się cieszę, że udało się to wydarzenie w tym roku zorganizować. Jest on oczywiście trochę inny, niż w latach ubiegłych, ale ważne jest, iż zachowana została ciągłość. Myślę, że gdyby zabrakło w tym roku tego festiwalu, mielibyśmy ogromny niedosyt – o doświadczeniu festiwalowym w trudnym czasie pandemii, mówi kulturoznawczyni i pisarka, dr Sylwia Stano.
– Uważam, że takich festiwali jest ciągle w Polsce za mało. Stolica Języka Polskiego charakteryzuje się szczególnym wyborem autorów książek. Ważna jest też dwudzielna kompozycja wydarzenia. Obejmuje ona przypominanie tego, z czego wyrośli i na gruncie, jakiej literatury debiutowali ci, których książki dzisiaj czytamy jako nowości – mówi prof. Iwona Hofman, dyrektor Instytutu Nauk o Komunikacji Społecznej i Mediach Wydziału Politologii i Dziennikarstwa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
– Jestem na festiwalu już po raz szósty. Dla mnie jest to uczta literacka. Na wydarzenie przywiodła mnie chęć poznania tego, co dzieje się w literaturze i chęć posłuchania fantastycznych mówców, którzy mają bardzo, bardzo dużo do zaprezentowania – mówi Aśka ze Szczebrzeszyna.
– Przyjechałam na festiwal pierwszy raz. Namówiła mnie do tego koleżanka. Powiedziała, że jest tu bardzo przyjazna atmosfera, sporo wydarzeń. Zainteresowały mnie też wieczorne przedstawienia. Nigdy wcześniej nie byłam w tej okolicy, a zawsze chciałam – mówi Anna Drewniak z Tarnowskich Gór w województwie śląskim.
– Odwiedzam Szczebrzeszyn, żeby „doładować się” książkami i kulturą. Poza tym mamy idealne warunki: rzeczkę, plener, pogodę, fantastyczną „polską Toskanię”. Wszystko jest na „tak” – stwierdza Marek Gruchota ze Stalowej Woli.
– Każda edycja festiwalu jest inna. Każda ma swoją specyfikę, swoje „DNA”. Przez cały rok obserwujemy, co dzieje się w obszarze literatury polskiej, ale też teatru i muzyki, a później te rzeczy pokazujemy. Mamy taką zasadę, że prezentujemy pisarzy, którzy wydają książki w danym roku; pozycje doceniane przez krytyków i czytelników. I tych pisarzy zapraszamy. To są często laureaci nagród. Ale my nierzadko zapraszamy ich nie wiedząc jeszcze, że dostaną jakąś nagrodę. A później okazuje się, że nasza intuicja pokrywa się też z odczuciami jury – opowiada Piotr Duda, dyrektor Festiwalu Stolica Języka Polskiego.
– Jestem już weteranem tego festiwalu. Myślę, że ma on swoją publiczność. Mam wrażenie, że tego typu imprezy pokazują, iż ci, którzy piszą i ci, którzy czytają, stanowią jedną grupę zapaleńców, dla której język i literatura są ważne. Stanowią wspólnotę, której rzeczywiście potrzebujemy dzisiaj, w czasach różnych podziałów – mówi literaturoznawca, tłumacz i pisarz dr hab. Michał Rusinek.
O godzinie 19:45 po raz trzeci zostanie wręczona Nagroda Wielkiego Redaktora. Czwartkowe wydarzenia w Szczebrzeszynie zakończy koncert zatytułowany „Byle nie o miłości”, czyli piosenki Agnieszki Osieckiej w interpretacji Nuli Stankiewicz.
AlF / opr. ToMa
Fot. Aleksander Flis