Końskowola chce odzyskać prawa miejskie, które utraciła dekretem carskim w 1870 roku. Pomysł poparli już radni, a teraz wypowiedzą się mieszkańcy podczas konsultacji.
– Warto starać się o odzyskanie praw miejskich, tym bardziej że nic na tym nie tracimy – przekonuje zastępca wójta gminy Końskowola Mariusz Majkutewicz: – Nie traci się ani żadnych dotacji, ani praw, które nabyli rolnicy, związanych z dopłatami rolnymi. A co możemy zyskać? To, że możemy się ubiegać o środki przeznaczone tylko dla miast, bo jest kategoria środków zewnętrznych, które z definicji przeznaczone są tylko dla miast. Nie mając statusu miasta, niestety nie możemy tego dostać. Myślę, że to jest główną zaletą, jak również usankcjonowanie stanu faktycznego, bo Końskowola wsią nie jest. Zwierząt tu się nie hoduje, uprawia się mało ziemi, większość osób żyje z innej pracy niż rolnictwo, mamy dużo firm na terenie naszej miejscowości, więc tak naprawdę Końskowola wsią nie jest, a bycie miastem będzie odpowiadało faktycznemu charakterowi naszej miejscowości.
Mieszkańcy zgodnie mówią, że Końskowola powinna być miastem.
– Mam świadomość tego, że ludzie zmian nie lubią, ale są one potrzebne – zaznacza Mariusz Majkutewicz: – Gdybyśmy stali cały czas w miejscu, to gdzie byśmy dzisiaj byli? Także takich minusów, które by można podnosić, jest bardzo mało. Nawet koszty takiej operacji wiążą się przede wszystkim z wymianą tablic i pieczątek. To kilka tysięcy złotych. Myślę, że naszą gminę na taki wydatek stać. Korzyści są niewspółmiernie większe. Także my wracamy na „stare śmieci”, kiedy Końskowola ponad 300 lat była miastem. Czasy, kiedy Końskowola była miastem są dłuższe, niż kiedy była wsią.
– Nie da się ukryć, że okres, kiedy Końskowola miała prawa miejskie, to był okres najpiękniejszego rozwoju Końskowoli, zarówno gospodarczego, jak i administracyjnego – mówi Barbara Stefanek-Nowacka, prezes Towarzystwa Ochrony Dziedzictwa Kulturowego „Fara Końskowolska”: – Panował wtedy Zygmunt Stary. Końskowola była bardzo prężnym ośrodkiem gospodarczym. Nie da się ukryć, że majątek Tęczyńskich pochodził z Końskowoli. Nie to, że głównie, ale dochód, który przynosiła Końskowola, był dochodem znaczącym dla Tęczyńskich i w jakiś sposób ustawił ich w hierarchii zamożności na terenie Królestwa Polskiego. W tym czasie już Końskowola była bardzo potężnym ośrodkiem administracyjnym.
Mieszkańcy obawiają się wzrostu podatków.
– To jest nieśmiertelne pytanie. Pojawia się zawsze – mówi Mariusz Majkutewicz: – Odpowiedź jest taka, że to nie ma nic wspólnego z tym, czy jest się miastem czy wsią. Podatki nie wzrastają, bo są one zawsze zależne od decyzji rady gminy i to decyzją rady gminy są one podnoszone bądź obniżane. Sama zmiana ze wsi na miasto nie powoduje żadnych kosztów dla mieszkańców. Powiem więcej: nie wymienia się również dowodów osobistych. Mieszkańcy nie odczuwają praktycznie żadnych uciążliwości.
– Naszym obowiązkiem jest przypominanie o tym nie tylko naszym mieszkańcom, ale i całemu regionowi i całej Polsce, że nie znaleźli nas w kapuście, że jesteśmy starsi od Puław – mówi Barbara Stefanek-Nowacka: – I to nie to, że my się ubiegamy o coś, tylko o przywrócenie praw miejskich, które były właściwie zabrane przez cara, aby dokuczyć mieszkańcom Końskowoli i ich właścicielom za ich patriotyzm w czasie powstania styczniowego. Byłoby to na pewno uhonorowaniem tych wszystkich osób związanych z Końskowolą za to, co robiły dla Końskowoli, regionu i Polski.
Konsultacje społeczne w poszczególnych sołectwach rozpoczną się 15 października i potrwają przez miesiąc. Jeśli większość mieszkańców będzie chciała tej zmiany, odpowiedni wniosek do końca marca przyszłego roku ma zostać wysłany do Rady Ministrów.
ŁuG (opr. DySzcz)
Fot. archiwum