Piłkarze ręczni Azotów Puławy nie zagrają w fazie grupowej Ligi Europy. W rewanżowym meczu drugiej rundy kwalifikacji puławianie ulegli na wyjeździe szwedzkiemu IFK Kristianstad 22:24.
Najwięcej bramek, po 6, rzucili Michał Jurecki i Wojciech Gumiński. W pierwszym spotkaniu na własnym boisku Azoty przegrały 24:25. O dużym niedosycie mówi obrotowy puławskiej drużyny Dawid Dawydzik:
– Znowu popełniliśmy masę błędów taktycznych i takich w sumie niewymuszonych, gdzie wypadała nam piłka. W pierwszej połowie bramkę znowu zamurował bramkarz Kristianstad no i wygrać to spotkanie przy stracie sześciu bramek naprawdę było nam ciężko. Mieliśmy swoje okazje, ale kiedy dochodziliśmy na jedna czy dwie bramki – znowu kilka prostych błędów. Stąd Kristianstad pociągnął szybkie kontry. Nie pomogły nawet dwie czerwone kartki drużyny Kristianstad i niestety przegrywamy – podsumowuje Dawydzik.
Wojciech Gumiński podkreśla dobrą dyspozycję bramkarza Azotów Mateusza Zembrzyckiego, ale też mówi o rozczarowaniu:
– Jesteśmy naprawdę bardzo wściekli, źli, ponieważ była duża szansa na to, żebyśmy awansowali do fazy grupowej. No niestety, to się nie udało mimo super dyspozycji Keczupa w bramce. Musimy o tym meczu jak najszybciej zapomnieć. Mamy przed sobą Final Four, tam chcemy pokazać swoją siłę w Polsce. Miejmy nadzieję, że ten turniej pójdzie według naszego planu, który sobie założyliśmy – dodaje Gumiński.
Wspomniany finałowy turniej Pucharu Polski ma odbyć się w najbliższy weekend w Lublinie.
AR / PrzeG
Fot. archiwum