Roztoczańska Konna Straż Ochrony Przyrody oraz Akademicki Klub Jeździecki w Lublinie muszą znaleźć nowe miejsce dla dwunastu koni. Właścicielka działki dzierżawionej przez nie od 1991 roku zdecydowała się na jej sprzedaż.
– Pod koniec sierpnia dostaliśmy wypowiedzenie i musimy w ciągu miesiąca się wyprowadzić – mówi kwatermistrz Roztoczańskiej Konnej Straży Ochrony Przyrody, Piotr Walaszek. – Cały czas szukamy działki, która by nam pasowała. Dobrze, żeby znajdowały się na niej nie tylko budynki, w których moglibyśmy trzymać konie i paszę dla nich, ale potrzebujemy także miejsca na prowadzenie jazd. Fajnie, gdyby znalazł się tam także wybieg dla koni.
– Myśleliśmy, żeby znaleźć działkę na obrzeżach Lublina, ale z dojazdem komunikacją miejską. Działki w centrum są o tyle niebezpieczne, że zawsze może przyjść ktoś obcy i wedrzeć się tam, nawet jeśli teren będzie ogrodzony – mówi Weronika Bodak, prezes Akademickiego Klubu Jeździeckiego w Lublinie. – Na ten cel organizujemy w Internecie drugą zrzutkę. Pierwsza dała nam ponad 20 tysięcy złotych. Była ona prowadzona przez kilka miesięcy poprzedniego roku akademickiego. Było to ogromne wsparcie. Teraz musimy wyciągnąć ręce po kolejną pomoc, ponieważ teraz już w ogóle straciliśmy jakiekolwiek miejsce.
– Roztoczańska Konna Straż Ochrony Przyrody powstała w 1984 roku. Stało się to, dlatego że wielu studentów w czasie wakacji rozjeżdżało się do domów i był problem, co wówczas zrobić z końmi. Podjęliśmy więc współprace z Roztoczańskim Parkiem Narodowym, który udostępnił leśniczówkę Dębowiec, z której prowadzimy patrole na obszarze tego parku. Dbamy o to, żeby turyści nie zbaczali ze szlaków i nie zakłócali funkcjonowania przyrody. Bierzemy też udział w uroczystościach patriotycznych, rekonstrukcjach, zawodach kawaleryjskich. Szkolimy również kandydatów, którzy chcą wstąpić do Roztoczańskiej Konnej Straży Ochrony Przyrody – informuje Piotr Walaszek.
– W 2020 roku obchodzimy 55-lecie istnienia Akademickiego Klubu Jeździeckiego. W tym czasie przewinęło się przez niego bardzo dużo osób, powstało wiele przyjaźni i miłości – opowiada Weronika Bodak. – Przez 10 miesięcy roku prowadzimy kursy jeździeckie od podstaw. Można na nich nie tylko nauczyć się jazdy, ale i obchodzenia się z końmi, a także podstaw weterynarii. Mamy też wachty dzienne i nocne. Nasi klubowicze muszą raz w tygodniu odbyć 12-godzinny dyżur, w zamian za co mogą jeździć do woli, uczestniczyć w kursach doszkalających, rajdach i zawodach. Wszystko kręci się dzięki pracy wolontariackiej.
– Aktualnie konie są na Roztoczu. Jeśli nie uda nam się znaleźć działki w Lublinie, być może zostaną tam jeszcze przez jakiś czas – dodaje Piotr Walaszek.
Roztoczańska Konna Straż Ochrony Przyrody i Akademicki Klub Jeździecki prowadziły rozmowy z Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji w Lublinie na temat zagospodarowania terenu po Lubelskim Klubie Jeździeckim. Ale zagospodarowanie tego obszaru wymagałoby dużych środków finansowych.
Szczegóły, jak im pomóc, można znaleźć na stronach: akjlublin.pl oraz roztoczanskakonna.pl.
Wpłat można dokonywać również bezpośrednio na konto:
Roztoczańska Konna Straż Ochrony Przyrody 81 1240 2382 1111 0010 7180 6575
w tytule przelewu darowizna.
LilKa / opr. ToMa
Fot. pixabay.com