Manifestacja jedności z narodem białoruskim odbyła się na placu Litewskim w Lublinie. Przedstawiciele NSZZ Solidarność nakłaniali przechodniów do wspierania sąsiadów zza wschodniej granicy.
ZOBACZ ZDJĘCIA: „NSZZ Solidarność dla Białorusinów”
– Żyjemy w wolnym narodzie, o to walczą też nasi bracia Białorusini – mówił członek Solidarności i wicemarszałek województwa lubelskiego Zbigniew Wojciechowski: – Bardzo serdecznie zapraszamy wszystkich, którzy są na placu Litewskim, żeby razem z nami zamanifestowali solidaryzując się z naszymi braćmi Białorusinami, którzy walczą o wolność, tak jak my w Lublinie, Świdniku, na Lubelszczyźnie 40 lat temu.
– Dziś mija 30 dzień od chwili pierwszych protestów na Białorusi – mówi Marian Król, przewodniczący Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność”: – One trwają nadal i ufamy, że będą oni na tyle konsekwentni w tym, co robią, by doprowadzić do odzyskania swojej suwerenności, podmiotowości człowieka, której tam brakuje.
– Kilku moich przyjaciół trafiło do więzienia, z którego już ich wypuszczono – mówi pochodząca z Białorusi Daria: – Rzeczy, o których opowiadają, w żaden sposób nie różnią się od tego, co możemy przeczytać. Biją ludzi. Biją tak mocno, że najpierw ludzie zaczynają krzyczeć, następnie tracą przytomność, a oni nadal ich biją. W więzieniu, w celi, gdzie zwykle siedzą 3 osoby, może siedzieć 50 osób. Mam tam dużo przyjaciół, którzy po wyjściu z więzienia wciąż uczestniczą w protestach. Stoją na pierwszej linii przed OMON-em. Kiedy się zapytałam dlaczego tak robią, powiedzieli, że wiedzą już jak to jest być w więzieniu w takich warunkach i lepiej, żeby oni tam znowu trafili, niż gdyby miał to być ktoś, kogo jeszcze tam nie było.
– Apeluję do naszych braci Białorusinów, żeby robili dokumentację tego, kto ich pałuje, bije, zamyka i sądzi. Oni później za to odpowiedzą. Zwyciężymy. My ich będziemy wspierać – mówi Zbigniew Wojciechowski.
– Musimy dawać głos mówiący o tym, że ich wspieramy i z nimi jesteśmy, ponieważ tak w latach 80. społeczność zachodniej Europy nas wspierała – podkreśla Marian Król.
– Jestem bardzo dumna z Białorusinów – mówi Daria: – Nie można teraz nie wychodzić. Jakbym była tam, to też bym wychodziła. Moja mama powiedziała, że nie przyjmie mnie w domu, bo strasznie się martwi o to, co może się ze mną stać. Powiedziała, że nie mogę przyjechać. Postawiła mi takie ultimatum, że będzie chodziła ze mną wszędzie i jak trafimy, to trafimy tam razem, a ja tego oczywiście nie chcę.
Miesiąc temu, po wyborach prezydenckich, na Białorusi rozpoczęły się protesty. Od tego czasu w białoruskich miastach i miasteczkach odbywają się demonstracje przeciwko uznaniu zwycięstwa w wyborach Aleksandra Łukaszenki i represjom władzy wobec przeciwników prezydenta. Z kolei w polskich miastach organizowane są akcje solidarnościowe.
ZAlew (opr. DySzcz)
Fot. Piotr Michalski