W Lublinie upamiętniono 81. rocznicę agresji Niemiec hitlerowskich na Polskę. Dla Lublina jednym z najtragiczniejszych momentów wojny był 9 września. Tego dnia rozpoczęło się bombardowanie miasta przez Niemców, w wyniku którego zginęło około 1000 osób, w tym poeta – Józef Czechowicz.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Lubelskie obchody 81. rocznicy wybuchu II wojny światowej
Wielu z nas zna na pamięć słowa wzruszającego komunikatu nadawanego przez Polskie Radio 1 września 1939 r., w dniu wybuchu kampanii wrześniowej – pierwszej kampanii II wojny światowej. Treść komunikatu przeczytał Zbigniew Świętochowski: „Jest wojna. Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy. Całe nasze życie publiczne i prywatne przestawiamy na specjalne tory”.
– Wybuch II wojny światowej był właściwie oczekiwany, ale jeszcze nikt do końca nie zdawał sobie sprawy, że ta wojna może wybuchnąć – mówi kierownik Muzeum Pod Zegarem w Lublinie, Barbara Oratowska: – Zresztą Polacy liczyli na swoich aliantów. Mieliśmy podpisane układy z Anglią, Francją i rzeczywiście, gdy 1 września nad ranem ta wojna wybuchła, 3, 5 września alianci wypowiedzieli wojnę Niemcom, ale powiedziałabym, że nic to nam, Polakom, nie pomogło.
– Szanowni Państwo kombatanci, pragnę złożyć hołd wszystkim bohaterom, żołnierzom Wojska Polskiego oraz hołd ofiarom ludności cywilnej września 1939 roku – mówi wojewoda lubelski Lech Sprawka: – Ta wojna nie była wojną klasyczną. To nie było starcie armii. To była walka również z ludnością cywilną, z elitą tego narodu. Chwała bohaterom!
– Jak się zaczęła wojna, to ja miałem 10 lat – mówi Miron Borejsza: – Jest taka historia, że wojna zastała nas na Wołyniu. Najbardziej utkwił mi 17 września, wkroczenie Armii Czerwonej. Tam wtedy padły pierwsze cztery czołgi, które zauważyłem. I leżał żołnierz w polskim mundurze, a na nim siedziało trzech tak zwanych milicjantów z czerwonymi opaskami. Jako 10-letniemu chłopakowi to tak utkwiło w pamięci.
– Takim kulminacyjnym wydarzeniem wrześniowym, oprócz wkroczenia wojsk niemieckich do Lublina, był atak bombowy 9 września – podkreśla Barbara Oratowska: – Lublin był miastem właściwie prowincjonalnym, więc tutaj też nie spodziewano się nalotów bombowych, ale Niemcy wiedzieli, że przez Lublin szła ewakuacja. Tutaj miało być rozlokowane Ministerstwo Spraw Zagranicznych, więc ta piąta kolumna działała i zdawali sobie sprawę, że przez Lublin przechodzi cała elita rządząca. Śródmieście zostało zbombardowane, dużo hoteli, bo myślano, że w tych hotelach są decydenci.
– Wtedy wiele osób, żołnierze i cywile, ruszyło do obrony Rzeczpospolitej i poniosło śmierć – mówi Waldemar Podsiadły, pełnomocnik wojewody lubelskiego ds. ochrony dziedzictwa narodowego i spraw kombatantów: – Musimy także o tym pamiętać, żeby nie znaleźć się w podobnej sytuacji w przyszłości.
– Człowiek, który nie pamięta o swoich korzeniach, traci tożsamość – mówi pułkownik Ryszard Długosz ze Związku Inwalidów Wojennych RP, okręgu Lublin: – Nie można żyć tylko dzisiejszym życiem. Trzeba patrzeć na przyszłość, ale pamiętać o przeszłości, z której należy wyciągać właściwe wnioski.
II wojna światowa objęła zasięgiem działań prawie cały świat i była największym konfliktem zbrojnym w historii ludzkości. Zginęło w niej ponad 60 milionów ludzi, w tym ponad 6 milionów obywateli polskich.
Po II wojnie światowej z mapy Lublina zniknęła niemalże cała przedwojenna dzielnica Podzamcze i Wieniawa. Lublin w chwili wyzwolenia liczył 80 tysięcy mieszkańców, przed wybuchem wojny było to około 140 tysięcy.
ZAlew (opr. DySzcz)
Fot. Iwona Burdzanowska