Lublinianie solidaryzują się z walczącymi o uczciwe wybory i demokrację Białorusinami. Lubelski ratusz na znak solidarności został podświetlony w historyczne barwy Białorusi. W ten sposób miasto włączyło się w ogólnoświatową akcję „Światło dla Białorusi”.
– To mały, ale ważny gest – mówią lublinianie. – My, mieszkańcy Lublina nie mamy zbyt dużego wpływu na to, co dzieje się w innych krajach np. właśnie na Białorusi. Taki gest podświetlenia ratusza będzie po prostu symbolem. Większość państw jest demokratyczna, dlatego uważam, że Białorusini, tak jak my 40 lat temu w czasach „Solidarności”, powinni się domagać, żeby każdego obywatela traktowano równo. Gest solidarności z takim krajem w potrzebie jak teraz jest oczywiście znaczący i ważny. Wypowiadamy się w ten sposób i stoimy z nimi razem – dodają.
ZOBACZ ZDJĘCIA: „Światło dla Białorusi” na lubelskim ratuszu
Dziś (12.09) i jutro (13.09) w godz. 18.00-01.00 lubelski ratusz będzie rozświetlony kolorami historycznej, biało-czerwono-białej flagi Białorusi. Podobnie od wczoraj (11.09) do niedzieli w godzinach 19.00-20.00 oświetlana jest fasada Centrum Spotkania Kultur.
ZOBACZ ZDJĘCIA: „Światło dla Białorusi” na Centrum Spotkania Kultur
Białoruski dziennikarz niezależny Andrzej Poczobut powiedział, że Białorusini dostrzegają ten znak solidarności ze strony Polski. – Ta akcja jest znana. Zdjęcia z podobnych akcji są rozpowszechniane w białoruskim internecie. Oczywiście, wywołują dobrą, pozytywną reakcję. Myślę, że to jest znak solidarności. Solidarność jest potrzebna teraz Białorusinom, którzy są prześladowani. Na pewno wywołuje to odzew nie tylko Białorusinów, którzy są w Polsce, ale też Białorusinów, którzy są na Białorusi i teraz uczestniczą w protestach – powiedział Andrzej Poczobut.
Inicjatorami akcji „Światło dla Białorusi” są Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Instytut Adama Mickiewicza i Narodowe Centrum Kultury.
Dziś (12.09) w stolicy Białorusi, Mińsku, odbył się opozycyjny marsz kobiet domagających się ustąpienia prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Na Placu Swobody interweniował prawdopodobnie milicyjny OMON . Doszło licznych do zatrzymań, ale kobietom udało się zorganizować protest. Zatrzymano co najmniej kilkadziesiąt osób, w tym dziennikarzy telewizji „Biełsat”.
Po interwencji służb specjalnych kobiety rozdzieliły się na kilka grup. Potem połączyły się w jedną kolumnę protestu. Idąc głównymi ulicami miasta niosły nielubiane przez białoruskie władze historyczne biało-czerwono-białe flagi Białorusi i skandowały „Wierzymy, możemy, zwyciężymy”. Po drodze kobiety przegoniły dziennikarzy rosyjskiego kanału „Rossija Siegodnia” krzycząc „precz do domu”. Portal internetowy „TUT.by” poinformował, że na protest przyszło ponad 10 tysięcy kobiet.
W próbie rozpraszania demonstracji uczestniczyli ludzie w zielonych uniformach bez znaków rozpoznawczych i funkcjonariusze w cywilnych ubraniach. Dlatego dziennikarze nie wiedzą, czy byli to funkcjonariusze OMON-u czy żołnierze białoruskich wojsk wewnętrznych.
PaSe / IAR / CzaPa / ToMa
Fot. Piotr Michalski