W Poleskim Parku Narodowym toczy się walka o podtrzymanie gatunku żółwia błotnego. Najpierw na wiosnę pracownicy zabezpieczają złoża z jajami przed drapieżnikami, a teraz pomagają młodym osobnikom wydostać się z jamek i dotrzeć do zbiorników wodnych.
– Z roku na rok mamy więcej samic wychodzących i składających jaja. Jesteśmy na jednym z mniejszych lęgowisk, typowo piaszczystym, po dawnej piaskowni. To idealny teren na składanie jaj – mówi Radosław Olszewski, kierownik Ośrodka Hodowli Zwierząt w Poleskim Parku Narodowym.
– Pomagamy w samym wykopywaniu – opowiada jeden z wolontariuszy. – Mamy taką tabelę, gdzie są wpisywane dane dotyczące tego, ile żółwi się wykluło, a ile jaj pozostało niewyklutych. Wszystko jest zliczane dla parkowych statystyk – dodaje.
– Ten rok był troszeczkę późniejszy w składaniu przez samicę jaj. Zazwyczaj składały już 15, a nawet 10 maja – tłumaczy Olszewski. – W tym roku zaczęło się troszeczkę później. Przez to okres wylęgu też się troszeczkę opóźnia. Być może, z drugiej strony, to jest normalny okres. Zazwyczaj te żółwie w naszej części geograficznej wykluwają się gdzieś z końcem września, początkiem października. Być może ostatnie 2 lata były bardziej suche, ciepłe. To wtedy było troszeczkę wcześniej – dodaje.
– W tym roku udało nam się zabezpieczyć 225 złóż, z czego około 20 było podwójnych – zaznacza Olszewski. – Generalnie około 200 samic składało te jaja. Większość samic mamy poznakowanych. Wiemy dokładnie, która składała te jaja, w którym miejscu, z jaką datą – dodaje.
– Większość młodych trafi od razu do wody, ale większość jest jeszcze w jajach. Jaja znajdą się w inkubatorach – podkreśla konserwator obwodu ochronnego Łowiszów, Arkadiusz Wołoszkiewicz. – Jeszcze część trafi pewnie do ośrodka ochrony żółwia. Tam sobie przezimują – dodaje.
– Średnio jest tak 13-15. Nieraz zdarzają się złoża takie większe, gdzie są nawet 23 jaja – opowiada Olszewski. – To zależy od wielkości samicy. Te większe i starsze więcej tych jaj składają i są one większe – dodaje.
– Ta cała ochrona poprawia stan życiowy i umożliwia życie – informuje Wołoszkiewicz. – Wszystko dlatego, że część gniazd, jeśli nie wszystkie, gdyby nie byłyby zabezpieczane, byłyby na pewno zniszczone przez drapieżniki. Maluchy, które wylęgłyby się i wyszły same, w większości nie dotarłyby do wody, ponieważ woda jest już teraz daleko, jest jej mało – dodaje.
Na Lubelszczyźnie istnieje największe skupisko żółwia błotnego. Gdyby nie program ochronny Poleskiego Parku Narodowego, który działa od 21 lat, utrzymanie żółwia błotnego na tym terenie w ogóle by się nie powiodło.
RyK / opr. PaW
Fot. Karolina Ryniak