351 monet z czasów króla Jana Kazimierza zostało znalezionych podczas badań archeologicznych w Gródku w powiecie hrubieszowskim. Cały skarb waży niemal pół kilograma. Odkryte na polach monety to tak zwane boratynki, które były masowo wybijane w Polsce i na Litwie w XVII wieku.
– To odkrycie było dla nas bardzo zaskakujące. Generalnie myśleliśmy, że na tym stanowisku archeologicznym możemy odkryć znaleziska pochodzące najpóźniej ze średniowiecza. A skarb, na który trafiliśmy pochodzi z XVII wieku. Znajdujące się w nim boratynki to malutkie miedziane monety, które zostały wykopane tuż pod powierzchnią pola, tuż po tym, jak opady deszczu spłukały ziemię. Najpierw zobaczyliśmy pojedyncze krążki i okazało się, że ich dużo więcej – o znalezisku opowiada dyrektor Muzeum im. ks. S. Staszica w Hrubieszowie, Bartłomiej Bartecki.
– Odkryty skarb mówi nam, że region, w którym się znajdujemy prawdopodobnie narażony był na niebezpieczeństwa związane z wydarzeniami II połowy XVII wieku. Pamiętajmy, że w 1648 roku Hrubieszów został częściowo spalony przez Kozaków. Skarb został ukryty 10-15 lat później. Były to bardzo burzliwe czasy, kiedy toczyły się wojny i z Rosją, i ze Szwecją – tłumaczy Bartłomiej Bartecki.
– Ktoś ukrył skarb prawdopodobnie w glinianym naczyniu. Zostawił go tam, żeby po niego wrócić. Ale coś musiało się wydarzyć, że tak się nie stało – stwierdza Anna Hyrchała, kustosz w Muzeum im. ks. S. Staszica w Hrubieszowie.
Monety te miały kiedyś niewielką wartość. Zdaniem badaczy, skarb odpowiada w przybliżeniu miesięcznym dochodom osiąganym przez chłopów.
– Boratynki były bite, żeby ratować skarb państwa. Po wojnach z Kozakami, Rosją, Szwecją i Siedmiogrodem brakowało pieniędzy. Wobec tego wymyślono, że trzeba dorobić trochę monet, tylko po to, żeby zapłacić żołnierzom zaległy żołd. A że zaległości były gigantyczne, wybito tych monet – według pewnych szacunków – nawet 1,8 miliarda sztuk – opowiada Bartłomiej Bartecki. – W zbiorze tym odkryliśmy też monety, które były falsyfikatami. Pomimo że fałszowanie pieniędzy było karalne na przykład ucięciem ręki czy ścięciem głowy, był to tak lukratywny biznes, że warto było mimo wszystko zaryzykować swoje zdrowie i życie
– Duża liczba wybijanych boratynek miała zażegnać narastający wówczas kryzys finansowy, ale ostatecznie tylko go pogłębiła – mówi prezes, uczestniczącego w badaniach archeologicznych, Hrubieszowskiego Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego „Grossus”, Grzegorz Dańczuk. – Szlachta dostawała w tych monetach żołd. Oczywiście spodziewała się ona złota albo srebra, a nie miedzianych monet, które miały tak niską wartość, że wypłata trafiała do żołnierza w formie kilku sakiew. A była to równowartość kilku monet ze złota. Ludzie nie chcieli przyjmować boratynek. Doprowadziło to nawet do buntów wojska.
Skarb z Gródka zostanie poddany konserwacji i opracowany naukowo, a następnie trafi na wystawę stałą Muzeum im. ks. S. Staszica w Hrubieszowie.
AlF / opr. ToMa
Fot. Facebook Muzeum im. ks. Stanisława Staszica w Hrubieszowie