Ciąg dalszy sporu pomiędzy prezydentem Puław a większością tamtejszej rady miasta. Po tym jak radni kilka tygodni temu nie udzielili Pawłowi Majowi (na zdj.) wotum zaufania, prezydent zaskarżył tę uchwałę do sądu. Wcześniej odwołał wiceprezydenta związanego z Prawem i Sprawiedliwością.
Paweł Maj kwestionuje uchwałę podjętą podczas ostatniej sesji rady, tłumacząc, że była to decyzja czysto polityczna i ambicjonalna. Prezydent Puław mówi, że radni podczas dyskusji na temat wotum zaufania powinni odnieść się tylko do raportu o stanie miasta, który został im przedstawiony. – Tymczasem tego praktycznie nie było. Była niemerytoryczna, nierzetelna dyskusja o rzeczach niezwiązanych z raportem, o subiektywnych odczuciach radnych, o tym, kto z kim jest skonfliktowany, że jestem na Facebooku i informuję mieszkańców, co robię. To są wszystko rzeczy ambicjonalne, polityczne.
CZYTAJ: Puławy: konflikt w samorządzie miejskim
Innego zdanie jest puławski radny Prawa i Sprawiedliwości, Michał Śmich. Uważa on, że dyskusja była w większości merytoryczna i nie ma podstaw do zaskarżenia uchwały o nieudzieleniu prezydentowi wotum zaufania. – Radni mieli bardzo dużo uwag, co do współpracy z prezydentem i konsekwencją tego było nieudzielenie Pawłowi Majowi wotum zaufania. W mojej ocenie użyte w trakcie dyskusji argumenty wskazywałyby na to, że to wotum zaufania nie powinno zostać udzielone. Podczas dyskusji mówiłem o radykalnym wzroście kosztów zadłużenia miasta. Pytałem również o Pałac Marynki i Mediatekę, a także o działania pana prezydenta wymierzone w pozyskiwanie dodatkowych środków na halę sportową. W tym ostatnim przypadku chodzi o współpracę z Grupą Azoty Puławy – wymienia Michał Śmich.
CZYTAJ: Puławy: uchwała o nieudzieleniu wotum zaufania zaskarżona przez prezydenta miasta
Wiceprzewodnicząca Rady Miasta Puławy, Marzanna Pakuła z Klubu Radnych Niezależni Wyborcy Pawła Maja uważa jednak, że wszystkie zarzuty pod adresem prezydenta oparte były na pomówieniach i plotkach. – Oparte one były na działaniach z roku 2020. A teraz przecież mamy Covid i zupełnie inną sytuację. Nie uzasadniono uchwały, pozbawiając mieszkańców możliwości zapoznania się z tym, dlaczego prezydent nie otrzymał wotum zaufania. To jest konflikt czysto polityczny. To wkraczanie jakby w politykę personalną prezydenta. A to on, a nie rada miasta, jest od oceny dyrektorów i pracowników podległych samorządowi jednostek – dodaje Marzanna Pakuła.
CZYTAJ: Paweł Szabłowski odwołany z funkcji wiceprezydenta Puław
– Istnieje różnica poglądów dotycząca funkcjonowania urzędu prezydenta i działania miasta w różnych obszarach – tłumaczy Ewa Wójcik z Klubu Radnych Samorządowcy Janusza Grobla. – Trudno prezydentowi zorganizować większość wokół swoich poglądów, których do końca nie znamy, i pomysłów, o jakich się mówi, a których też do końca nie znamy. I to jest ten problem. Każdy z nas ma świadomość, że najważniejsza jest przyszłość naszego miasta. I w jej ramach musimy wykonywać takie posunięcia, które pozwolą nam robić krok do przodu, a nie dwa w tył. Uważam, że procesowanie się z radnymi, którzy mają prawo i obowiązek ocenić prezydenta, nie jest najlepszą metodą. Trzeba się liczyć z tym, że każdy ocenia według tych kryteriów, które są dla niego istotne i ważne – stwierdza Ewa Wójcik.
– Nie mogę zaakceptować uchwały, która jest niezgodna z prawem, bo nie odnosi się do raportu o stanie miasta – odpowiada prezydent Paweł Maj. – Nie mogę zgodzić się by wotum zaufania stanowiło polityczne narzędzie, służące podporządkowaniu sobie prezydenta miasta. Dlatego uważam za słuszne i konieczne przekazanie tego do sądu, by raz na zawsze uciąć takie spekulacje. Podobnie robią często inni wójtowie, burmistrzowie i prezydenci, a wyroki są dla nich korzystne. Dlatego że niezgodne z prawem postępowanie rady miasta jest naganne.
O tym, czy tak było, zadecyduje sąd.
Jednak wszystkie strony tego sporu deklarują, że są gotowe na współpracę dla dobra miasta.
ŁuG / opr. ToMa
Fot. archiwum