Horror z happy endem zafundowali swoim sympatykom piłkarze Górnika Łęczna. W 1/32 finału Pucharu Polski podopieczni trenera Kamila Kieresia nie bez kłopotów pokonali na wyjeździe trzecioligową Polonię Nysa 3:1.
Gospodarze prowadzili od 11. minuty spotkania po bramce Tomasza Mamisa i taki wynik utrzymywał się niemal do samego końca. Gdy wydawało się, że dojdzie do sensacji w doliczonym czasie gry, Górnik zdobył trzy gole. Najpierw do wyrównania doprowadził Serhij Krykun, a później dwukrotnie bramkarza Polonii pokonał Przemysław Banaszak.
– Pachniało sensacją, bo na początku spotkania straciliśmy bramkę. Wprawdzie w drugiej połowie osiągnęliśmy dużą przewagę i stworzyliśmy bardzo dużą przewagę, ale byliśmy nieskuteczni. Trwało to do 90 minuty. Jednak grając konsekwentnie dopięliśmy swego – o przebiegu spotkania mówi trener łęczyńskiej drużyny Kamil Kiereś.
Górnik będzie jedynym przedstawicielem regionu w kolejnej rundzie rozgrywek. Dziś (02.09) z „Pucharem Tysiąca Drużyn” pożegnały się Orlęta Radzyń Podlaski, które uległy Pogoni Siedlce 0:2.
JK / WT
Fot. pixabay.com