– Jeżeli przejmiemy kompleksową opiekę pacjentów chorych na koronawirusa, to nie będziemy w stanie zapewnić opieki pozostałym pacjentom, których jest zdecydowanie więcej – mówi Tomasz Zieliński, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców, który był gościem porannej rozmowy w Radiu Lublin.
Wczoraj (07.09) Ministerstwo Zdrowia po rozmowach z przedstawicielami lekarzy rodzinnych zdecydowało się na modyfikację krytykowanej przez lekarzy rodzinnych strategii walki z COVID-19.
Według najnowszej propozycji resortu zdrowia, lekarze podstawowej opieki zdrowotnej, którzy mają zostać włączeni do systemu testowania na koronawirusa, będą mogli w najbardziej oczywistych sytuacjach zlecać testy na COVID-19 na etapie teleporad, bez osobistego badania pacjentów.
– To mały kroczek w lepszą stronę – ocenia Tomasz Zieliński. – Pacjentów, którzy mają komplet tych objawów, a tylko w takiej sytuacji byłaby dopuszczalna możliwość skierowania na test bezpośrednio po teleporadzie, będzie garstka, albo nie trafi się nikt. Jeżeli pacjent ma duszność, kaszel i wysoką gorączkę, to jest to pacjent, który powinien od razu trafić do szpitala. Naszym zdaniem trzeba pójść dalej. Istnieją objawy które są oczywiste, typu zaburzenia węchu i smaku, i zaproszenie pacjenta do gabinetu tylko po to, żeby go osobiście zapytać, czy ma takie zaburzenia jest zmarnowaniem czasu i zagrożeniem dla pacjenta.
Tomasz Zieliński przypomniał też, że lekarze rodzinni zajmują się obecnie głównie osobami przewlekle chorymi, którzy nie są w stanie skorzystać z pomocy na przykład w szpitalach, które skupiły się na walce z COVID-19.
ToNie/WP
Fot.AnKo