Nadciągają chłodne dni. Wraz z nimi mieszkańcy województw lubelskiego zaczną dogrzewać swe domy, co będzie miało niekorzystny wpływ na jakość powietrza. Członkowie Towarzystwa dla Natury i Człowieka pikietowali dziś (12.10) przed Urzędem Marszałkowskim Województwa Lubelskiego w Lublinie domagając się zmiany projektu uchwały antysmogowej. Ich zdaniem projekt jest nieadekwatny do potrzeb.
Prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka Krzysztof Gorczyca tłumaczy, dlaczego ten projekt jest zły. – Chodzi o instalacje. Zaskakujący zapis – mówi w rozmowie z Radiem Lublin. – Oczywiście w dobrą stronę jest krok, że za 7 lat kotły centralnego ogrzewania i kotły do ciepłej wody użytkowej będą musiały spełniać normy klasy 5, bądź tak zwanego ecoprojektu. Natomiast nie ma tam żadnych norm dla większości instalacji, które są użytkowane, czyli piece kaflowe, kominki, wszelkiego rodzaju kozy, miejscowe ogrzewacze. Do nie wiadomo kiedy będziemy mogli używać tych starych pieców kaflowych oraz najgorszych paliw. Poza drewnem właściwie nic się nie zmienia. Sytuację mamy taką, że zdecydowana większość województw, 13, ale niedługo będzie 14, ma już uchwały antysmogowe, które są ambitniejsze od tej proponowanej lubelskiej. Efekt może być taki, chociaż na rynku już możemy to obserwować, że będą do nas płynęły paliwa, które nie będą mogły być użytkowane w innych województwach – dodaje.
– Nieprawdą jest to, że nasze województwo będzie śmietnikiem, który będzie zbierał paliwo najgorszej jakości – zaznacza członek Zarządu Województwa Lubelskiego, Sebastian Trojak. – Na Polski rynek będą trafiały tylko te paliwa, które spełniają formy rządowe wprowadzone przez Ministerstwo Klimatu. Uchwała antysmogowa, w odróżnieniu od sytuacji na rynku, definiuje paliwa, które spalane są w danych instalacjach. Natomiast rozporządzenia rządowe mówią o dystrybucji, czyli wprowadzaniu tych paliw na rynek do sprzedaży – dodaje.
– Kolejny z postulatów Towarzystwa dla Natury i Człowieka to zakaz użytkowania rekreacyjnego, niecieplnego kominków w dni smogowe – informuje Gorczyca. – Czyli w budynkach, w których są inne możliwości ogrzewania, powinniśmy zrezygnować z palenia w kominku wtedy, kiedy zapylenie jest duże – dodaje.
Ten postulat obala Trojak. – W 2019 roku nie mamy żadnych przekroczeń norm, jeżeli chodzi o PM10, PM2,5 w naszym województwie – informuje. – Te rozwiązania, o których pan powiedział, są przyjęte w województwie małopolskim. Tutaj jak najbardziej zgadzamy się z tym, że w tym regionie Polski tego typu rozwiązania są już niestety konieczne – dodaje.
– Te zapisy, które Zarząd Województwa Lubelskiego proponuje w tym projekcie. zawierają odnośnie norm jakości dla paliw jedyną nowość bardzo pozytywną – zaznacza Gorczyca. – To jest to, że nie będzie można używać mokrego drewna. Natomiast jeśli chodzi o węgiel i węglopochodne paliwa, będą obowiązywać jedynie normy z rozporządzenia rządowego z 2018 roku, które nawet w samym rządzie, w opinii Ministerstwa Zdrowia oraz Ministerstwa Środowiska, nic nie wnosiły wtedy, kiedy były uchwalane – dodaje.
Czas na zmiany jest do końca 2026 roku. Przewodniczący Rady Działalności Pożytku Publicznego Województwa Lubelskiego, Ryszard Szczygieł tłumaczy, dlaczego taki długi okres czasu. – Uważam, że zarząd i marszałek przedstawili bardzo dobry projekt uchwały. Województwo lubelskie jest regionem rolniczym. Trzeba brać pod uwagę to, że w większości gospodarstw domowych jeszcze są piece na tradycyjny węgiel. Naprawdę nie możemy wylać dziecka z kąpielą. Musimy dać tym ludziom czas; akurat w tym momencie nie zmienialiśmy w naszej opinii terminu wdrożenia uchwały. Czas na eliminację pieców poniżej kategorii 5 jest do końca 2026 roku – podkreśla.
Projekt jest na razie w fazie opiniowania.
JZon / opr. PaW
Fot. Jarosław Zoń