Rozbudowa Ogrodu Zoologicznego im. S. Millera w Zamościu jest już na zaawansowanym etapie. Na ponad dwóch hektarach zostały wydzielone strefy zoogeograficzne. Pod względem fauny, flory i wystroju będą odpowiadać kontynentom: Afryce, obu Amerykom i Azji. W nowej części zoo zamieszkają zarówno nowe zwierzęta, jak i dotychczasowi mieszkańcy ogrodu.
– Ptaki będą jednak w takim „multipleksie”, bowiem w pawilonie ptaków będą gatunki ze wszystkich kontynentów – opowiada dyrektor zamojskiego zoo, Grzegorz Garbuz. – Ten pawilon będzie komponował się ze wszystkimi częściami, które obok niego się znajdują. Hala wolnego lotu to ponad 400 metrów kwadratowych i ponad 6 metrów wysokości. Tutaj wiele gatunków ptaków będzie latało nam nad głowami – dopowiada.
– W tej chwili jesteśmy w trakcie prac wykończeniowych – informuje Grzegorz Garbuz. – Wiele sztucznych skał jest przynajmniej w kształcie, w jakim być powinny. Pozostały jeszcze tylko te ostateczne wykończenia. Podłoża, kształty wybiegów, budynków i wolier, wszystko widać. Już nie trzeba sobie wyobrażać, tylko czekać – dodaje.
– Warunki obecnie nie są za dobre. To już jest stary budynek, ale dajemy radę. W nowym budynku będzie lepiej. Więcej miejsca, nowy sprzęt – twierdzi Jolanta Mazur, pielęgniarz zwierząt, która obecnie pracuje na kuchni.
– Pracuję już tu od lat 80. XX wieku – wspomina Andrzej Kitka, pielęgniarz zwierząt. – Dla pracowników zmienią się przede wszystkim warunki. Były kiedyś dobre, ale czasy się zmieniają. Mamy teraz lepsze warunki z kuchnią, przy niej warsztaty, a dalej magazyny. Jeszcze dalej jest budynek socjalny i stodoła. To nowe obiekty, już z prawdziwego zdarzenia. Na pewno się to wszystko spodoba. Już teraz, jak chodzi się po ogrodzie i spacerują zwiedzający, słyszy się, że są bardzo zadowoleni. Każdy jest zaciekawiony nowymi obiektami. Człowiek podpowiada, co to będzie, a oni są zachwyceni – opowiada.
– W części afrykańskiej, obok wybiegu osłów somalijskich jest wybieg dla guźców, świń rzecznych i dikdików – wymienia Grzegorz Garbuz. – Potem zaczyna się część amerykańska, gdzie będą flamingi chilijskie, leniwce, mrówkojady, pieski preriowe, wikunie, mary patagońskie, aguti oliwkowe. Potem jest ptaszarnia, która jest takim łącznikiem dla wszystkich kontynentów. Kończymy dużym wybiegiem dla antylop azjatyckich. Za wielką wolierą będzie najprawdopodobniej wybieg dla nahurów górskich. To są takie wysokogórskie owce występujące w azjatyckich górach – tłumaczy.
– Budynki są gotowe. Został nam do wykonania tylko wybieg. Zrobiliśmy już dwa: dla osła i świń – informuje pan Andrzej, majster rozbudowy zoo w Zamościu. – Praktycznie została nam do zrobienia ostatnia ściana elewacji, połowa chodnika, wykończenie, malowanie, szpachlowanie. Pani Ania od zieleni kończy wodospady, nasadza drzewa i krzewy, nasiewa trawy, robi sztuczne skały. To też już jest na zaawansowanym etapie. Wszystko idzie ku dobremu – wyjaśnia.
– Jeżeli chodzi o ilość ekspozycji i gatunków, do tej pory wystarczyło półtorej, dwie godziny, żeby w miarę szybko przejść ogród. W tej chwili myślę, że będzie trzeba poświęcić trzy godziny, żeby wszystko zobaczyć przynajmniej pobieżnie – kilkaset zwierząt, kilkaset gatunków, może i więcej – dodaje Grzegorz Garbuz.
Nowa część zamojskiego zoo ma być dostępna dla zwiedzających od maja 2021 roku.
AlF / WT
Fot. Aleksandra Flis