W nocy z soboty na niedzielę (24-25.10) zmieniamy czas z letniego na zimowy, dzięki czemu będziemy spali o godzinę dłużej. 25 października nad ranem wskazówki zegarów cofniemy z godziny 3.00 na godzinę 2.00. Do czasu letniego wrócimy w marcu 2021 roku.
W całej Unii Europejskiej do czasu zimowego wraca się w ostatnią niedzielę października, a na czas letni przechodzi się w ostatnią niedzielę marca. Mówi o tym obowiązująca bezterminowo dyrektywa UE ze stycznia 2001 roku. W Polsce zmianę czasu reguluje rozporządzenie prezesa Rady Ministrów. Kolejne takie rozporządzenie rząd wydał na początku listopada 2016 roku. Przedłuża ono stosowanie czasu letniego i zimowego do 2021 roku.
Specjaliści zastanawiają się, czy w ogólnym rozrachunku zmiana czasu przynosi więcej korzyści niż problemów. – Trudno wskazać ogólne korzyści, raczej ponosimy różnego rodzaju koszty – mówi w rozmowie z Radiem Lublin asystent na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Łukasz Jasiński. – Czas z ekonomicznego punktu widzenia nie jest dobrem. To znaczy, że nie możemy go magazynować, oszczędzać, sprzedawać ani gromadzić. Zmiana czasu sama z siebie nie zwiększa naszej wydajności czy produktywności gospodarki. Te zmiany czasu, przesunięcia o godzinę do przodu czy do tyłu, powodują natomiast różnego rodzaju koszty, które niekoniecznie mają charakter wymierny. Na przykład, kiedy śpimy o godzinę krócej, to różnego rodzaju badania wskazywały, że następnego dnia rośnie liczba wypadków drogowych. Z kolei przesuwając czas o godzinę wcześniej, w ogólnym rozrachunku realizujemy wszystkie swoje zamierzone cele też o godzinę później – dodaje.
CZYTAJ: W weekend przestawiamy zegarki. Wady i zalety zmiany czasu
Badań dotyczących wpływu zmiany czasu na zużycie energii czy zdrowie i samopoczucie człowieka jest wiele. Dr Michał Skalski z Poradni Leczenia Zaburzeń Snu przy Klinice Psychiatrycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego tłumaczy, że dla zdrowych osób zmiana czasu z zimowego na letni (i odwrotnie) wiąże się co najwyżej z gorszą formą w weekend. Tacy ludzie muszą się przestawić, ale po 2-3 dniach ich mózgi uczą się godzinnego przesunięcia i znów zasypiają albo budzą się o normalnej porze.
Gorzej ma druga połowa populacji, która ma zaburzony sen albo żyje niezgodnie z własnym rytmem okołodobowym. Jak tłumaczy dr Skalski, który pracę naukową łączy z przyjmowaniem pacjentów w Poradni Leczenia Zaburzeń Snu, pacjenci z bezsennością lub z nadmierną sennością muszą uczyć swój mózg regularnego zasypiania lub rozsądnego korzystania z drzemek. W ich przypadku zmiana czasu nawet o godzinę to konieczność całkiem nowego treningu behawioralnego, dodatkowy stres i utrudnienie terapii.
Doktor wylicza, że zaburzenia snu nawet u dzieci wiążą się z otyłością, zaburzeniem funkcji poznawczych, wzrostem ciśnienia. Lekarze obserwują zwiększoną liczbę zawałów serca w sytuacji, gdy ludzie są zmuszani do rozpoczynania i kończenia aktywności w innych godzinach, niż te zgodne z ich własnym rytmem.
Dr n. med. Dorota Wołyńczyk-Gmaj, psychiatra i specjalista ds. zaburzeń snu podkreślała jednak, że nauka nie jest jednoznaczna w kwestii wpływu zmiany czasu na zdrowie. – Wyniki badań są sprzeczne lub wykluczające się. Wynika to z faktu, że badania są prowadzone na różnych grupach, w różnych krajach leżących na różnych szerokościach geograficznych, i różne są metodologie tych badań. Trudno zatem jednoznacznie stwierdzić, jak zmiana wpływa na stan zdrowia człowieka – mówi.
Ustalenia dotyczące czasu letniego zostały wprowadzone przez państwa europejskie w ubiegłym wieku. Celem było oszczędzanie energii, w szczególności w czasie wojny i podczas kryzysu naftowego w latach siedemdziesiątych XX wieku.
LilKa / PAP / opr. PaW
Fot. pixabay.com