Eksperci o występie Igi Świątek w Paryżu: To początek czegoś wielkiego

swiatek 1 2020 10 09 200204

Podwójnego finału nie będzie. Iga Świątek (na zdj.) i Amerykanka Nicole Melichar przegrały z inną reprezentantką Stanów Zjednoczonych Desirae Krawczyk i Chilijką Alexą Guarachi 6:7, 6:1, 4:6 w półfinale debla wielkoszlemowego turnieju tenisowego French Open.

W sobotę jednak na kortach im. Rolanda Garrosa reprezentantka Polski zagra o triumf w grze pojedynczej. Iga Świątek, jako trzecia reprezentantka Polski w dziejach, wystąpi w finale turnieju, zaliczanego do Wielkiego Szlema. Wygrać singla w którymkolwiek z czterech najbardziej prestiżowych turniejów tenisowych świata nie udało się wcześniej ani Jadwidze Jędrzejowskiej, ani Agnieszce Radwańskiej. Teraz przed szansą przejścia do historii stanie tegoroczna abiturientka.

Iga Świątek maturę z matematyki zdała na 100 procent. Od dwóch tygodni na paryskich kortach zdaje egzamin z tenisowej dojrzałości.

– Dostała się do półfinału nieprzypadkowo, nie po męczarniach, nie po szczęśliwych zwycięstwach. Wygrała z faworytką prawie do zera i w ten sposób wygrała też dwa następne mecze. Trzy tenisistki, które ostatnio pokonała, prawie nie istniały na korcie. To absolutna dominacja Polki – mówi legenda polskiego tenisa Wojciech Fibak.

W drodze do finału Iga Świątek pokonała sześć rywalek, nie tracąc przy tym seta. Żaden z meczów nie trwał dłużej niż 80 minut.

– Polka jest w kapitalnej dyspozycji – mówi Emil Janczak z Lubelskiego Klubu Tenisowego. – Na pewno jest wszechstronna. To w dzisiejszym tenisie jest bardzo ważne. Iga nie ma żadnej „dziury” – ma każde uderzeni równe. Umie grać przy siatce, potrafi atakować. Jest też silna i wysoka. Dzięki temu ma dobry serwis.

Tajemnicą sukcesu polskiej 19-latki jest również przygotowanie mentalne. Pod wrażeniem jej dojrzałości jest psycholog sportu z AZS-u Lublin, Rafał Koszyk. – Jest taka zasada: „jeżeli głowa nie odda, to ciało nie zrobi”. Iga jest jak na swój wiek ułożonym zawodnikiem. Dużo wagę przywiązuje do relaksacji, czyli do przygotowania spokojnej głowy do zawodów. Z tego, co wiem, ma ona zalecane ćwiczenia na gitarze. Gra na niej między meczami, żeby się odstresować i wprowadzić organizm w stan spokoju ducha.

Sama Świątek przyznaje, że wyniki osiągnięte w Paryżu przerosły jej najśmielsze oczekiwania. – To realizacja marzeń. Ale mam dopiero 19 lat i od dawna mówię, że chciałabym być bardzo stabilna sportowo. Kiedy będę grała inne turnieje wielkoszlemowe, nie będę zakładała, że znajdę się w każdym finale. Tym bardziej, że tenis kobiecy jest bardzo nieprzewidywalny. Przed turniejem nie spodziewałam się, że osiągnę taki rezultat. Wręcz przeciwnie.

– Brak etykiety faworytki z pewnością pomógł warszawiance w dojściu do finału – uważa Rafał Koszyk. – Iga miała dużo spokoju. Nie było wokół niej budowanej „bańki”, ponieważ nie była pewniakiem do zwycięstwa.

Finałową rywalką Igi Świątek będzie Amerykanka Sofia Kenin. Zdaniem ekspertów faworytką będzie Polka. – Spodziewam się, że będą trzy sety i zwycięstwo. Jednak szanse typowałbym na 51:49. W Polsce panuje lekki hurraoptymizm, dlatego nie można zbytnio napompować tego balonika. Nawet jeśli wygra, dajmy jej czas. Myślę, że to jest początek czegoś wielkiego – dodaje Emil Janczak.   

Finałowy mecz Igi Świątek z Amerykanką Sofią Kenin w sobotę o 15:00.

JK / opr. ToMa

Fot. si.robi / wikipedia.org

Exit mobile version