Kapitan Damian Stanula o pomocy terytorialsów w czasach pandemii

gosc 2020 03 27 100237 750x375 2020 11 03 183221

W czasie pandemii w bój o życie i zdrowie Polaków włączają się wszystkie służby, w tym także najmłodsza formacja zbrojna, czyli Wojska Obrony Terytorialnej.

O formach niesienia pomocy przez lubelskich terytorialsów opowiada kapitan Damian Stanula, rzecznik 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej, z którym rozmawiał Tomasz Nieśpiał:

Pandemia nie odpuszcza, więc wszystkie służby postawione są dziś w stan najwyższej gotowości po to, by ratować zdrowie i życie Polaków. Wszystkie służby, a więc także Wojska Obrony Terytorialnej, które zresztą od początku włączyły się aktywnie w walkę z koronawirusem: najpierw była to operacja „Odporna wiosna”, obecnie jest to operacja „Trwała odporność”. Na czym obecnie koncentrują się wasze działania?

– Działań tych jest w zasadzie kilka, ale ostatnimi czasy największe zadanie, jakie zostało nam do zrealizowania, jest to wsparcie służby zdrowia, które głównie polega na pomocy przy pobieraniu wymazów, pomocy szpitalom i placówkom medycznym. Jeżeli chodzi o wymazy, to docelowo na terenie województwa lubelskiego mamy 32 szpitale, którym będziemy pomagać oraz dodatkowo Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie. Tam nasi żołnierze pobierają wymazy. Również w szpitalach działają inni żołnierze, których zadanie jest trochę inne: pomoc administracyjna, ale też pomoc w triażu czy też w mierzeniu temperatury. To są nie tylko te same szpitale, w których pobierane są wymazy. Pomagamy również służbom sanitarnym. Monitorujemy w dalszym ciągu wspólnie z policją osoby przebywające na kwarantannach. Dodatkowo wspomagamy również Agencję Rezerw Materiałowych: co jakiś czas na teren naszej jednostki na Majdanku są przywożone z różnych oddziałów Agencji materiały chemiczne, sanitarne i wówczas te materiały są u nas dystrybuowane do poszczególnych jednostek medycznych w województwie.

Ta wasza pomoc na wielu płaszczyznach, o których Pan powiedział, ma też swoje wymierne, konkretne skutki – oczywiście poza niesieniem pomocy, która jest potrzebna. To też mówił niedawno Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak: dzięki właśnie organizowaniu przez Wojska Obrony Terytorialnej punktów pobierania wymazów mamy konkretny efekt, czyli skrócenie czasu oczekiwania na pobranie próbek, w niektórych miejscach nawet do około 10 minut. To oznacza, że kolejki się skracają lub ich nie ma, a to oznacza też, że to potencjalne źródło zagrożenia w tamtym miejscu przestaje istnieć. To jest też kolejny wymierny efekt.

– Oczywiście, że tak i tutaj również należy wspomnieć, że kolejnym efektem jest to, że w ten sposób wspierając służbę zdrowia odciągamy personel medyczny od wykonywania tych wymazów na rzecz realizacji ich zadań na rzecz właśnie pacjentów chorych na COVID. To jest właśnie bardzo ważne i to jest też jeden z głównych celów tych wymazów, które nasi żołnierze realizują. Jeżeli chodzi o żołnierzy, którzy realizują te wymazy, są to osoby przeszkolone, które posiadają kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy. Obecnie jest ich w brygadzie około 300. Tylko w tym tygodniu dodatkowo 100 żołnierzy zostanie przekwalifikowanych i te osoby mają wiedzę oraz sprzęt odpowiedni do pobierania tych wymazów. Absolutnie nie są to osoby przypadkowe. Prowadzimy monitoring tych osób – wiemy jakie są to osoby, dodatkowo są realizowane szkolenia, gdyż jak widać sytuacja związana z COVID jest coraz groźniejsza i my liczymy się z tym, że coraz więcej żołnierzy na punktach wymazowych będzie potrzebnych – w związku z tym też nasze przygotowanie w tej materii. Przygotowujemy coraz więcej żołnierzy, aby byli w stanie na tych punktach wymazowych działać.

Ta lista punktów wymazowych, które organizujecie, nie jest listą zamkniętą?

– Tutaj w których miejscach, w których punktach umieścić naszych żołnierzy, decyduje wojewoda i tam, gdzie ta obecność jest konieczna, tam kierowani są nasi żołnierze. Działa strona internetowa pomocwot.ron.mil.pl i poprzez tę aplikację możemy składać wnioski. O odrzuceniu czy też akceptacji takiego wniosku decyduje wojewoda. Jeżeli wniosek jest zaakceptowany, spływa do naszej jednostki i my podejmujemy dalsze działania – wyznaczamy siły i środki, aby udać się w dane miejsce i wykonywać wymazy. Ja tylko dodam, że oprócz tych stacjonarnych punktów wymazowych, w naszej brygadzie działają dwa mobilne punkty wymazowe. Są to 4 osoby, które łącznie dziennie mogą wykonać około 150 wymazów.

W ubiegłym tygodniu rząd zapowiedział uruchomienie programu solidarnościowego pod nazwą „Korpus wsparcia seniorów”. Wojska Obrony Terytorialnej mają już doświadczenie w niesieniu tej pomocy. Czy teraz – jeżeli będzie taka potrzeba – również włączycie się w razie zapotrzebowania w ten program, chociażby dlatego, że macie kontakty, macie wiedzę, macie informacje, no i wiecie jak pomagać?

– Jesteśmy w stałej gotowości do tego, żeby się włączyć w realizację tego programu. Niemniej jednak najpierw czekamy, aż ośrodki pomocy społecznej zgłoszą się do nas z taką prośbą. Jeżeli ich siły i środki będą niewystarczające, wówczas dołączymy i na pewno pomożemy. Bardzo ważna jest dla nas nauka, to co wynieśliśmy z wiosny. Tam również pomagaliśmy ośrodkom pomocy społecznej, tam również pomagaliśmy starszym osobom, chociażby poprzez dowóz środków żywnościowych i wiemy jak to realizować w praktyce.

To również pomoc w najprostszych, codziennych rzeczach, jak zakupy, czy załatwienie jakiejś konkretnej sprawy, a to często opiera się na relacjach międzyludzkich, na znajomości danej osoby, na posiadaniu adresu, telefonu i wiedzy, jakiej kto pomocy potrzebuje…

– Dokładnie tak i tutaj też pokazują swoją działalność nasi żołnierze, którzy wywodzą się z określonych środowisk i wiedzą po prostu gdzie kto mieszka. Niejednokrotnie byliśmy informowani przez naszych żołnierzy, że dana osoba potrzebuje pomocy. To również świadczy o tym, że nasi żołnierze są cały czas w terenie i cały czas działają, informują nasze służby o tym, komu ta pomoc jest niezbędna. Niejednokrotnie również nasze służby odbierały telefon od osób, które prosiły nas o pomoc w sprawach zupełnie życiowych, w sprawach można powiedzieć błahych. Niemniej jednak są to osoby w większości starsze, którym takie czynności sprawiały trud i dlatego jesteśmy bogatsi o te doświadczenia z wiosny, wiemy już jak realizować te zadania, aby ta pomoc była jeszcze sprawniej realizowana. Natomiast są też inne inicjatywy poruszane: np. dziś (28.10) są rozwożone paczki żywnościowe dla powstańców warszawskich – na terenie naszego województwa jest ich 8. Jesteśmy w ciągłej gotowości, czekamy tylko na znak i będziemy działać.

A co z bieżącą waszą działalnością? Bo jest epidemia, jest tryb przeciwkryzysowy… Jak wygląda codzienna, bieżąca działalność 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej? Co ze szkoleniami, naborami, ćwiczeniami?

– Środek ciężkości został w naszej bieżącej działalności faktycznie przesunięty na tę działalność przeciwkryzysową, na działalność związaną z walką z COVID. Do końca tego roku zostały zawieszone wszystkie szkolenia, gdzie żołnierze zbierali się w weekend i realizowali swój program. Zostały również zawieszone szkolenia zintegrowane, czyli poligony dla tych żołnierzy, natomiast nie zostały zawieszone szkolenia podstawowe. Tutaj się nie zamykamy, bo widzimy zainteresowanie naszą formacją. Dodatkowo nasi żołnierze realizują szkolenia, które można realizować na zasadzie e-learningu. Mówię tutaj o szkoleniach specjalistycznych, o szkoleniach medycznych.

Na koniec jeszcze pytanie można powiedzieć najważniejsze – o sytuację epidemiczną w szeregach lubelskich terytorialsów…

– Mogę powiedzieć, że obecnie w 2 Lubelskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej zakażonych COVID jest 14 żołnierzy, ale stan ich jest dobry. Czy to jest dużo czy mało? Na tego typu brygadę, jaką jest nasza brygada, czyli ponad 3200 żołnierzy, nie jest to według mnie duża liczba. Wynika to z tego, że bardzo dużą uwagę przywiązujemy do reżimu sanitarnego, bo tylko zdrowi będziemy mogli pomóc.

I tego zdrowia oczywiście życzę. Bardzo dziękuję za rozmowę.

ToNie / GRa

Fot. archiwum

Exit mobile version