Lekarze ostrzegają, że tylko przestrzeganie podstawowych zasad profilaktyki może ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa i uchronić nas przed zakażeniem.
Michał Sutkowski, prezes warszawskiego oddziału Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce na antenie Polskiego Radia 24 mówił, że koronawirus mutując, stał się wprawdzie nieco mniej zabójczy, ale jest o wiele bardziej zaraźliwy.
Jak podkreślał lekarz, w tej sytuacji szczególne znaczenie ma przestrzeganie zasad profilaktyki antycovidowej, zwłaszcza reguły DDM, czyli dezynfekcja-dystansowanie-maseczka: – Im bardziej będziemy przestrzegać tych prostych zasad wirus będzie miał mniej szans, żeby nas zarażać – dodał Michał Sutkowski.
Stwierdził, że dynamika wzrostu liczby zakażeń koronawirusem zależy głównie od przestrzegania zasad profilaktyki antycovidowej. W ocenie lekarza, na eskalację epidemii w blisko 60 procentach wpływają nasze zachowania.
CZYTAJ: 1934 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. 102 w województwie lubelskim
– Jeśli uda nam się ograniczyć mobilność ludzi i liczbę spotkań, to zachorowań będzie mniej, bo tylko profilaktyka chroni przed zachorowaniem na Covid-19 – powiedział pediatra, immunolog dr Paweł Grzesiowski. Zaapelował, aby unikać zatłoczonych przestrzeni.
– Na razie nie mamy powodów do radości. Wydaje się, że liczba przypadków będzie przez najbliższy czas oscylować wokół 2 tys. dziennie. Nic nie wskazuje na to, żeby się to miało zmniejszyć, chyba że zaczną działać nowe ograniczenia, czyli czerwone strefy będą egzekwowane w sposób dostateczny. Wtedy oczywiście oczekujemy, że liczba przypadków zacznie spadać. Ograniczenia są po to, by redukować liczbę zakażonych – mówił Grzesiowski.
Wskazał, że komunikacja między ludźmi jest głównym mechanizmem, który przenosi wirusa. – Jeśli uda nam się ograniczyć mobilność ludzi i liczbę spotkań, to jest oczywiste, że będzie mniej zachorowań. Natomiast, ponieważ okres wylęgania koronawirusa wynosi średnio 7 dni, to efekty tych działań zobaczymy najwcześniej za 2 tygodnie. Niestety, trzeba się w najbliższym czasie szykować na to, że przypadków będzie co najmniej tyle, ile w poprzednich dniach – podkreślił.
Dr Grzesiowski zaznaczył, że „wirus nie ma żadnych barier”. – Pamiętajmy, że w Polsce zachorowało w tej chwili nie więcej niż 3-4 procent społeczeństwa. Gdyby zachorowało już 20-30 procent osób, to moglibyśmy liczyć na tzw. odporność zbiorową, ale my jesteśmy po prostu populacją dziewiczą dla wirusa. Żaden mechanizm poza profilaktyką nie będzie działał. Nie mamy innej możliwości tylko chronić się przed kontaktem z chorym – wskazał immunolog.
Dodał, że w związku z tym, iż „nikt w tej chwili nie jest w stanie powiedzieć, kto jest chory, a kto zdrowy, bo duża część osób choruje bezobjawowo, pozostaje nam przede wszystkim noszenie maseczek i ograniczanie kontaktów międzyludzkich. Nie chodzimy na imprezy, staramy się unikać zatłoczonych przestrzeni”.
Nad przestrzeganiem nakazów związanych z profilaktyką czuwa też policja. Jak poinformował dziś (04.10) sierż. szt. Mariusz Kurczyk z Komendy Głównej Policji, funkcjonariusze od początku pandemii ukarali 19 tys. osób mandatem w związku z nieprzestrzeganiem obowiązku zasłaniania nosa i ust. – 161 tys. osób zostało pouczonych, a w 7300 przypadkach skierowaliśmy wniosek do sądu – poinformował.
Zgodnie z ustawą o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi inspektor sanitarny może wymierzyć karę w wysokości od 5 tys. zł do 30 tys. zł za niezakrywanie nosa i ust w miejscach, gdzie to obowiązkowe.
RL / IAR / PAP / opr. ToMa
Fot. archiwum