Muralowy powrót do przeszłości. Kultowe lubelskie pojazdy ozdobiły Mełgiewską

123107119 685798088727595 5447384736636679941 n 2020 10 30 203412

Znalazły się tu sceny znane ze „Zmienników” czy „Samych swoich”, ale też ważne wydarzenia historyczne. Mural upamiętniający Fabrykę Samochodów Ciężarowych został dziś (30.10) ukończony. Dzieło powstało przy ulicy Mełgiewskiej  w Lublinie na 83 metrach muru. Artysta Olaf Cirut z Krakowa namalował w skali 1:1 produkowane w tutejszej fabryce kultowe Żuki, Lubliny czy SKOT-y. 

– To 12 scen z historii Polski i Lublina, opowiedzianej poprzez Żuka, który był tu masowo produkowany, ale też przez inne powstające w Lublinie pojazdy – mówi inicjator stworzenia muralu, przewodniczący Rady Dzielnicy Hajdów-Zadębie, Jacek Skiba. – Dla starszych ludzi to powrót do młodości, a dla wielu osób jest to powód do wspomnień. Na muralu jest 12 scen z życia lubelskiej fabryki od momentu produkcji pierwszego samochodu, ciężarowego Lublin-51, poprzez całą serię Żuków w różnych zastosowaniach. Wśród nich jest też unikatowy kamper. Na muralu znalazł się również pojazd opancerzony amfibia SKOT, biorący udział w tłumieniu wielu solidarnościowych protestów w okresie Lubelskiego Lipca’80 i stanu wojennego. 

CZYTAJ: Kultowe lubelskie auta zostaną upamiętnione na muralu

– Są sceny związane z latami 60. XX wieku i epoką Gomułki. Jest charakterystyczna kolejka po chleb do Żuka, który funkcjonował w charakterze samochodu dostawczego. Potem są sceny ze strażą pożarną. Okazuje się, że lubelska fabryka produkowała samochody do Egiptu – opowiada Olaf Cirut.

– Jeśli ktoś zechce wysiąść z samochodu i przejść się chodnikiem, będzie zdziwiony, że ten mural nie jest do obejrzenia na jedno przejście. Żeby przyjrzeć się szczegółom, trzeba przespacerować się przynajmniej tam i z powrotem. Nie ma tutaj nudy – mówi Zbigniew Sobczuk z Centrum Kultury w Lublinie. – Mural koresponduje też w jakiś sposób z innym, który znajduje się po drugiej stronie ulicy, a przedstawia Lubelski Lipiec’80. W muralu poświęconym FSC są bowiem zawarte sceny dotyczące czasów „Solidarności” i wyzwalania się spod jarzma komunizmu. 

– Pracowałam w Fabryce Samochodów Ciężarowych. Jeździłam do pracy Żukiem z Bronowic. Były w nim ławki, a zimową porą, kiedy padał śnieg, kierowca zakładał na tył plandekę – opowiada jedna z lublinianek. – Pracowałam tam przez 6 lat. Było pięknie. Kiedy się spotkam z byłymi pracownikami, to jesteśmy jak jedna rodzina. Teraz czegoś takiego dziś już nie ma – dodaje. 

– Jest też scena związana z popkulturą, pochodząca z filmu „Sami swoi”. Tam też „występował” Żuk. Mamy też przywołanie polskiej kancelaryjnej tradycji, czyli używania powszechnie fioletowych przebitek – opowiada Olaf Cirut. – Potem są sceny z lat 90. i charakterystyczny turecki sweterek pana z pomponikiem i wąsami. Odtwarza ona charakter pionierskiego kapitalizmu. Tutaj pojawia się już samochody Lublin i Lubo, który niestety powstał tylko chyba w dwóch czy trzech egzemplarzach. Potem ta produkcja umarła. I tak się kończy mural.

– Reakcje lublinian na niego są niezwykle miłe. Podchodzili, opowiadali swoje historie z pracy. Mówili, że jestem chroniony na „dzielni”, bo maluję dla nich – śmieje się Olaf Cirut.  

– Zakład Fabryki Samochodów Ciężarowych swego czasu zatrudniał około 20 tys. mieszkańców, więc było to utrzymanie dla 40-50 tys. lubelskich rodzin. Był to główny pracodawca w mieście. Oprócz tego fabryka dawała utrzymanie też mieszkańcom okolicznych miejscowości, między innymi rolnikom, którzy dostarczali swoje produkty do tutejszych stołówek. Zakład ten na pewno przyczynił się do budowy Lublina, a w szczególności do powstania dzielnicy Czuby. Bowiem dla pracowników były budowane bloki, na początku na Tatarach i Bronowicach. A później wyprowadzali się oni do tak zwanych „lepszych dzielnic” – mówi Jacek Skiba.       

Pomysłodawcy akcji zależy także, aby w mieście powstało muzeum lubelskiego przemysłu. Konkurs na mural został rozstrzygnięty przez Centrum Kultury w Lublinie.

LilKa / opr. ToMa

Fot. Liliana Kaczmarczyk

Exit mobile version