Chcą przywrócić pamięć o lokalnych bohaterach związanych z Bitwą Warszawską. To główny cel projektu „Odkryć z niepamięci”, realizowanego w ostatnich miesiącach przez Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym.
– Były liczne wycieczki, rajdy oraz prelekcje skierowane zarówno do młodzieży, jak i seniorów, które pokazywały bohaterów sprzed stu lat i miejsca ich spoczynku – mówi Agnieszka Borsewicz z Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym. – Jednym z nich jest pan Stanisław Trojanowski. Z miejsc natomiast chociażby grób nieznanego żołnierza na skraju Góry Szelągowej w Bochotnicy. Tam też wisi tablica pamiątkowa, którą udało nam się w ramach projektu postawić. Byliśmy na grobach w Janowcu, na grobie Władysława Godyckiego-Ćwirko, przedostatniego prywatnego właściciela zamku w Janowcu i Oblas, który walczył w brygadzie majora Feliksa Jaworskiego i zginął w bitwie pod Frankopolem i Skrzeszewem. Z bohaterów takich regionalnych, kazimierskich w katalogu wystawy „Odkryć z niepamięci” wspominamy chociażby Karola Kuziołę i Jana Księskiego, którzy też brali udział w walkach o niepodległość – opowiada.
– W większości nie wiedzieliśmy, ile tych miejsc pamięci było w naszym regionie – stwierdza Henryk Kozak, prezes Stowarzyszenia Wołyński Rajd Motocyklowy Kazimierz Dolny. – Dzięki temu projektowi sami poznaliśmy również, jak dużo tych miejsc jest, bowiem nie znajdują się one na widoku publicznym. Jeżeli już, to nie zawsze można ich w danym miejscu oczekiwać. Powołam się tu na przykład sanitariuszki z 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty, której kwatera jest umieszczona na cmentarzu żołnierzy Armii Radzieckiej. Ale nie każdy tam zagląda i spodziewa się takiego grobu – dodaje.
– Mieliśmy kilka zadań – mówi Marcin Pisula, nauczyciel historii w Gminnym Zespole Szkół w Kazimierzu Dolnym. – Uczniowie, przede wszystkim z kółka miłośników historii, mieli za zadanie uczestniczyć w różnych działaniach, które były wpisane w projekt. To były wyjazdy rowerowe szlakami miejsc pamięci, które są związane z Bitwą Warszawską 1920 roku, a które są na terenie Kazimierza i gminy Kazimierz. Zostały też napisane opowiadania o Józku. To wymyślona postać, będąca tworem wyobraźni dzieci, przede wszystkim z klasy ósmej – dodaje.
– Razem z moimi koleżankami, chciałyśmy przedstawić wydarzenia 1920 roku trochę inaczej, a nie jako suchy artykuł tylko z faktami – opowiada Małgorzata Górecka, uczennica ósmej klasy. – Zaczęłyśmy więc myśleć, w jaki sposób to zrobić, żeby spodobało się to zarówno dorosłym, jak i dzieciom. Przyszedł pomysł, żeby zrobić fikcyjnego bohatera, który będzie opowiadał o tych wydarzeniach. Byliśmy też w Wierzchoniowie, przy pomniku, gdzie są wypisane imiona powstańców – tłumaczy.
– O te miejsca pamięci, o których teraz wiemy, że są, będziemy po prostu dbać – mówi Agnieszka Borsewicz. – Teraz postawiliśmy tabliczkę, która upamiętnia grób nieznanego żołnierza w Bochotnicy. Jest to teraz miejsce oznaczone z konkretną informacją – opisuje.
– Szczególnie bardzo ważne jest przekazywanie tego młodemu pokoleniu. Myślę, że na dobrą sprawę największą wartością tego projektu jest, że młodzież się czegoś nauczyła od starszych. To było wydarzenie, projekt międzypokoleniowy. Było naprawdę świetnie, że brali w tym udział również seniorzy – dopowiada Marcin Pisula.
– Oczywiście wiedza nasza, może nie książkowa, źródłowa, ale przekazywana rodzinnie jest większa – twierdzi Izabela Janik, wiceprezes Stowarzyszenia Kazimierski Uniwersytet Trzeciego Wieku. – Jednak młodzież była bardzo aktywna i fajna. Chętnie uczestniczyła i wykazywała się dużą inicjatywą, żeby poznać, „odkryć z niepamięci”. Takie prawdziwe odkrywanie miejsc było podczas wyjazdu patriotycznego. Tak się to w projekcie nazywało. To były Siedlce, Drohiczyn. Tutaj, u nas też przyczyniliśmy się do odkrywania z niepamięci tych miejsc, zdarzeń oraz ludzi, którzy byli związani w tym okresie z walką o wolność Polski poprzez takie przekazy rodzinne – dodaje.
W ramach projektu powstała także wystawa oraz specjalne wydawnictwo przypominające osoby i miejsca związane z Bitwą Warszawską.
ŁuG / WT
Fot. www.mnkd.pl