– Ponad 30 polskich dyplomatów jeszcze 9 października opuści Białoruś. Wyjechali z Grodna po południu, jeszcze w piątek przekroczą polsko-białoruską granicę – powiedział wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
– Wyjazd polskich dyplomatów ma związek z wydarzeniami sprzed tygodnia. Polska i Litwa podjęły wtedy decyzję o odwołaniu ambasadorów z Mińska na konsultacje. Wówczas białoruskie MSZ zażądało od ambasad obu krajów ograniczenia liczby dyplomatów na Białorusi – tłumaczył Marcin Przydacz: – To też jest gest nieprzyjazny ze strony władz białoruskich. Polska rezerwuje sobie prawo do zdecydowanej i adekwatnej odpowiedzi we właściwej formie i we właściwym czasie. Poszkodowane tą decyzją jest społeczeństwo białoruskie, bowiem zdecydowaną część personelu dyplomatycznego wycofanego z Białorusi stanowią konsulowie, odpowiedzialni za wydawanie wiz wjazdowych na teren Unii Europejskiej.
Do tej pory zdecydowaną większość wszystkich wiz strefy Shengen dla Białorusinów wydawała Polska poprzez działania władz konsularnych.
Grodno. Karawanna konsularnych samochodów wyjedża z Konsulatu Generalnego RP. Kierują się na granice. Łącznie 32 PL dyplomatów z Mińska, Grodna i Brześcia opuszczą dziś BY. Decyzje o tym podjął białoruski MSZ pic.twitter.com/tBicBTx9fj
— Andrzej Poczobut (@poczobut) October 9, 2020
Wiceminister Marcin Przydacz powiedział, że w tej chwili nie wiadomo, kiedy władze w Mińsku zmienią swoją decyzję o ograniczeniu personelu dyplomatycznego na swoim terytorium. Zaznaczył też, że w tej kwestii nasz kraj jest w stałym kontakcie z przedstawicielami Unii Europejskiej: – Decyzja, co do liczby personelu na danym terytorium, jest zawsze decyzją państwa goszczącego, w tym wypadku Republiki Białorusi. Na pewno będzie to przedmiotem dalszych rozmów z naszymi europejskimi partnerami. Chcemy działać w solidarności i jedności. O tej solidarności partnerzy europejscy nas zapewniają. Mamy nadzieję, że w możliwie szybkim czasie nasz ambasador będzie mógł wrócić do Mińska.
Wiceszef MSZ zapewnił, że mimo odwołania części personelu dyplomatycznego polska ambasada i inne placówki działają bez większych problemów. Jak powiedział minister Marcin Przydacz, Na terenie Białorusi zostało jeszcze wielu dyplomatów oraz pracowników polskich, którzy nie mają paszportów dyplomatycznych.
Żądanie strony białoruskiej, związane z ograniczeniem personelu dyplomatycznego Polski i Litwy, krytycznie ocenili przedstawiciele Unii Europejskiej. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell określił żądania białoruskich władz jako „nieuzasadnione i godne ubolewania”.
RL / IAR / opr. ToMa
Fot. archiwum