Profesor Robert Rejdak (na zdj.), kierownik Kliniki Okulistyki Ogólnej SPSK1 w Lublinie i prorektor do spraw umiędzynarodowienia i cyfryzacji Uniwersytetu Medycznego w Lublinie mówi, że osób z wadami i schorzeniami narządu wzroku będzie coraz więcej.
8 października obchodzony jest Światowy Dzień Wzroku.
Statystyki są zatrważające. Połowa Polaków pomiędzy 16 a 54 rokiem życia ma wady wzroku. – To epidemia naszych czasów. To nie tylko schorzenia i wady samego narządu wzroku, ale także choroby cywilizacyjne, które powodują powikłania oczne. Mamy również szereg zachowań ryzykownych na przykład noszenie soczewek kontaktowych. Poza tym coraz więcej zawodów wymaga od nas pracy wzrokowej, przy komputerze. Warto też wspomnieć o zagrożeniach związanych z banalnymi pracami, które robimy w domu, takimi jak koszenie trawy, piłowanie drewna, malowanie. To wszystko warto robić w okularach ochronnych. Pamiętajmy, że oczy są również „wrotami” infekcji koronawirusem – stwierdza prof. Robert Rejdak.
Objawy problemów ze wzrokiem są nierzadko lekceważone. – Często mylimy objawy choroby ze zmęczeniem. Przy pracy na komputerze podstawową regułą zachowania jest reguła „trzy do jednego”, czyli po trzydziestu minutach pracy wzrokowej powinno następować dziesięć minut odpoczynku. Popatrzmy przez okno na zieleń, pomóżmy oczom odpocząć. Pamiętajmy, że pracujemy w ogrzewanych i klimatyzowanych biurach. Warto więc nawilżać oczy. Jest cała gama sztucznych łez – radzi prof. Robert Rejdak.
– Po czterdziestym roku życia warto poddawać się badaniom okulistycznym, po to by wykluczyć podstawowe choroby, które mogą prowadzić nawet do ślepoty, takie jak zaćma czy jaskra, zwana „cichym złodziejem wzroku”. Po czterdziestym roku życia mogą się objawiać również wstępne objawy zwyrodnienia plamki żółtej, związanego z wiekiem. Dodatkowo jeżeli mamy rozpoznaną cukrzycę, natychmiast powinniśmy się udać na badania okulistyczne – apeluje Robert Rejdak.
– Nie możemy też zapominać o epidemii krótkowzroczności, która powoduje, że „okularników” będzie coraz więcej – mówi profesor Robert Rejdak. – Krótkowzroczność zaczyna się już w dzieciństwie, rozwija się wraz z nauką w szkole, czytaniem, wysiłkiem wzrokowym.
Specjalista apeluje także, aby nie odkładać wizyty u okulisty, szczególnie w przypadku podejrzenia czy stwierdzonej już zaćmy. – Przy wczesnym rozpoznaniu możemy pacjentom pomóc, uratować wzrok i zachować możliwość ich normalnego ciągłego uczestnictwa w życiu społecznym i zawodowym – dodaje nasz gość.
Obecnie lubelska klinika operacje usunięcia zaćmy wykonuje w systemie dwuzmianowym.
WB / opr. ToMa
Fot. archiwum