Są banery, ale nie ma blokady dróg – protest rolników w powiecie biłgorajskim ma spokojny przebieg.
– Nie chcemy utrudniać życia naszym sąsiadom czy przedsiębiorcom, a jedynie zwrócić ich uwagę na to, co robią rządzący – mówi jeden z rolników, Marcin Łazorczyk. – Wyrażamy sprzeciw dla tzw. „Piątki dla zwierząt”. Nie zgadzamy się również z sytuacją na rynku płodów rolnych, gdzie są bardzo niskie ceny, a także żywca – mam na myśli drób, bydło, trzodę. W naszym regionie jest też bardzo poważny problem z ASF. Zlikwidowano wiele gospodarstw rolnych. Te gospodarstwa w dalszym ciągu czekają na odszkodowania. Pomimo złożonych wniosków nic się jeszcze nie wydarzyło. Wypadałoby, żeby rządzący zajęli się sytuacją i wypłacili gospodarzom rekompensaty za wybite tuczniki i prosięta.
W Biłgoraju wśród protestujących był senator Jacek Bury.
– Pochodzę z tych terenów i jestem przedsiębiorcą. Rolnicy także są przedsiębiorcami, „Piątka dla zwierząt” uderza nie tylko rolników, ale w mojej ocenie, w polską rację stanu – mówi. – To uderzy we wszystkich. Uderzy w producentów pasz, uderzy w transport. To nie jest tak, że będzie bezkosztowo i bez skutków dla innych działów gospodarki. Nie możemy się zachowywać w ten sposób, że zamykamy legalne branże, które przynoszą dochód tym, którzy w nich pracują i przynoszą dochód Polsce. Zamiast płacić odszkodowanie rolnikom, powinniśmy te pieniądze skierować na walkę z pandemią. Rząd powinien się wycofać z proponowanych zmian dlatego, że żadne przedsiębiorstwo nie przeżyje, kiedy zabiera mu się 25-30 proc. przychodu.
Protesty odbywają się w całym kraju, m. in w Chełmie, Łukowie czy Międzyrzecu Podlaskim. Rolnicy protestują przeciwko tzw. „Piątce dla zwierząt”. Ustawa zakłada między innymi zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, czy zaostrzone zasady prowadzenia schronisk.
TsF/WP
Fot. TsF