– Nie cofnąłem finansowania grantu żadnemu uniwersytetowi ani żadnej innej uczelni – powiedział w sobotę minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek (na zdj.).
– To jest przekaz, który dziś się pojawił w mediach, a który jest całkowicie nieprawdziwy. Nigdy niczego takiego nie powiedziałem – mówił Czarnek na antenie Polskiego Radia 24.
Prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) w piątek opublikowało na swojej stronie stanowisko w sprawie aktualnej sytuacji społecznej. – Prezydium KRASP z ogromnym zdziwieniem i głębokim niepokojem przyjęło wypowiedź ministra edukacji i nauki, dra hab. Przemysława Czarnka, naruszającą autonomię uczelni, zapowiadającą, że decyzje o rozdziale środków na inwestycje i projekty naukowe będą uzależnione od tego, jakie stanowisko zajęły uczelnie wobec protestów – czytamy w stanowisku.
Stanowisko KRASP nawiązuje do czwartkowych wypowiedzi Czarnka, który zwracał uwagę, że wobec epidemii udział w masowych zgromadzeniach oznacza zagrożenie dla uczestników manifestacji, studentów i ich rodzin. – Jeśli w tej sytuacji rektorzy zachęcają swoich studentów i nauczycieli akademickich do brania udziału w manifestacjach, przyczyniają się do zwiększenia zagrożenia pandemią koronawirusa – mówił wówczas Przemysław Czarnek.
Także w czwartek w TVP INFO Czarnek zaznaczył, że jako minister edukacji i nauki ma kompetencje do rozdzielania środków inwestycyjnych dla uczelni, środków na badania i granty. – Takie wnioski leżą u nas w ministerstwie i nie mam najmniejszej wątpliwości, że będziemy musieli brać pod uwagę również to, co się dzieje na poszczególnych uczelniach, które narażają na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia nie tylko swoich studentów, ale również ich rodzin (…), zachęcając ich wręcz do wychodzenia na wielkie manifestacje w szczycie pandemii koronawirusa – mówił minister.
CZYTAJ: Przemysław Czarnek: Rektorzy zachęcający do manifestacji zwiększają zagrożenie pandemią
Czarnek skomentował tę sprawę w sobotę na antenie Polskiego Radia 24. – Dwa dni temu, po tym – jak piętnastu rektorów uczelni wyższych postanowiło zrobić godziny rektorskie z przeznaczeniem na udział swoich studentów i pracowników w manifestacjach w szczycie pandemii koronawirusa – uznałem, że jest to zupełnie absolutnie karygodne i nieodpowiedzialne zachowanie rektorów, którzy mają obowiązek również troszczyć się o bezpieczeństwo zdrowotne swoich studentów i pracowników –powiedział minister.
– I kiedy zostałem zapytany, co w takiej sprawie zrobię, powiedziałem, że trwają analizy, a minister edukacji i nauki ma swoje kompetencje i oddziaływania zgodne z prawem, w tym m.in. środki administracyjne, jeśli oczywiście dochodzi do łamania prawa oraz decyzje dotyczące finansów – wyjaśnił Przemysław Czarnek. Jak dodał, „niewątpliwie tego rodzaju działania nieodpowiedzialne i niezgodne z prawem będą miały wpływ na decyzje podejmowane przez ministra”.
Dodał, że „piętnastu rektorów uczelni wyższych w Polsce, finansowanych ze środków publicznych, absolutnie nieodpowiedzialnie zachęcało – poprzez ustanawianie godzin rektorskich w celu uczestnictwa studentów w manifestacjach – do brania udziału w zgromadzeniach, które w szczycie pandemii koronawirusa są śmiertelnym zagrożeniem dla tych studentów, dla ich środowisk, ich rodzin i całego społeczeństwo”.
Podkreślił, że on – jako minister edukacji i nauki – „w takiej sytuacji milczeć nie może”. – Nie może być wartością dobry stosunek do mnie wszystkich możliwych rektorów uczelni. Wartością nadrzędna jest przede wszystkim bezpieczeństwo studentów, uczniów, nauczycieli akademickich i rektorów, którzy podejmują te nieodpowiedzialne decyzje, a przede wszystkim wolność nauki – zaznaczył minister.
– Pytam tych rektorów: w imię czego studenci i nauczyciele akademiccy, którzy nie chcą uczestniczyć w tego rodzaju manifestacjach, zostali pozbawieni możliwości kontynuowania nauczania i nauki w tych uniwersytetach finansowanych ze środków publicznych, pochodzących z podatków również tych studentów i tych naukowców, którzy nie chcą uczestniczyć w tego rodzaju politycznej działalności rektorów? – powiedział w sobotę Czarnek.
– Manifestujący dzielą się na trzy grupy. Są tacy, którzy wyrażają niezadowolenie z treści orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego; ci, którzy próbują wykorzystać sytuację do obalenia rządu i tacy, których można określić rewolucjonistami lewackimi, którzy poczuli moment do tego, aby wzniecać bunty i te agresywne zachowania, wulgarne hasła, chuligańskie wybryki, wandalizm i łamanie wolności i praw innych osób, które z tym się nie utożsamiają. Ja bym takie trzy grupy wymienił, nie można wszystkich wrzucić do jednego worka – powiedział w sobotę minister Czarnek.
Czarnek zaapelował „szczególnie do tych, którzy tylko wyrażają swoje niezadowolenie z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.
– Rozumiem państwa, macie państw prawo do swojego poglądu. To jest zupełnie oczywiste w wolnym, demokratycznym państwie. Tylko zwróćmy uwagę na to, że to dzieje się w szczycie pandemii koronawirusa i to wszystko może kosztować, a nawet już na pewno będzie kosztować ogromnym zagrożeniem dla zdrowia tego społeczeństwa – mówił Przemysław Czarnek.
Dodał, że miejscem na takie debaty nie są ulice miasta, zwłaszcza w pandemii koronawirusa, ale parlament i sale konferencyjne uniwersytetów lub Ministerstwa Edukacji i Nauki.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. archiwum