– Rektorzy zachęcający studentów i nauczycieli akademickich do brania udziału w manifestacjach, przyczyniają się do zwiększenia zagrożenia pandemią koronawirusa – powiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, odnosząc się do 15 uczelni, które zarządziły w środę godziny rektorskie.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek pytany był o ewentualne konsekwencje, jakie spotkać mogą uczelnie, które zarządziły w środę godziny rektorskie, aby studenci i pracownicy mogli wziąć udział w manifestacjach dotyczących orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.
Wcześniej Czarnek powiedział, że jako minister edukacji i nauki ma kompetencje do rozdzielania środków inwestycyjnych dla uczelni, środków na badania, na granty.
– Takie wnioski leżą u nas w ministerstwie i nie mam najmniejszej wątpliwości, że będziemy musieli brać pod uwagę również to, co się dzieje na poszczególnych uczelniach, które narażają na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia nie tylko swoich studentów, ale również członków ich rodzin (…) zachęcając ich wręcz do wychodzenia na wielkie manifestacje w szczycie pandemii koronawirusa – mówił minister nauki w TVP INFO.
Podczas konferencji prasowej w resorcie minister podsumował, że jest 15 uczelni, które zarządziły w środę godziny rektorskie, „zachęcając jednoznacznie samym tym ruchem, by studenci uczestniczyli w manifestacjach, które wczoraj miały miejsce”.
Jak przypomniał, mamy szczyt pandemii z ponad 20 tysiącami zakażeń dziennie, a system ochrony zdrowia zaczyna odczuwać ten ciężar. Zwracał uwagę, że udział w masowych zgromadzeniach to nie tylko zagrożenie dla uczestników manifestacji czy studentów, ale i dla ich rodzin. Przypomniał, że manifestacje trwają od czwartku (22.10).
– Nie mamy najmniejszych wątpliwości, że ta zwyżka, ta liczba zakażonych dzisiaj, to jest również efekt łamania zasad, które obowiązują w czasie pandemii koronawirusa – powiedział. A według niego rezultaty wczorajszych manifestacji będziemy widzieć za kilka – kilkanaście dni.
– Jeśli w tej sytuacji rektorzy zachęcają swoich studentów i nauczycieli akademickich do brania udziału w manifestacjach – oceniał Czarnek – przyczyniają się do zwiększenia zagrożenia pandemią koronawirusa.
– To jest przedmiot naszej troski. Jakie będą nasze decyzje w zakresie kontaktu z 15 uczelniami, jakie będą decyzje w tej sprawie, dopiero będziemy komunikować. Ja tego w żaden sposób nie przesądziłem – powiedział minister. Dodał, że nie ma to nic wspólnego z jego oceną poglądów prezentowanych na uczelniach w zakresie sporu, dot. orzeczenia TK, „ale to ma ogromnie wiele wspólnego – i to jest nasza troska – z pandemią koronawirusa”.
Czarnek wyraził też wdzięczność m.in. przedstawicielom Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich czy Parlamentu Studentów RP za oświadczenie – apel o podjęcie dialogu, uwzględniającego nie tylko polityczne racje, ale i wyniki badań naukowych, opinie kobiet, doświadczenia organizacji wspierających rodziny z dziećmi chorymi i niepełnosprawnymi. Zdaniem Czarnka autorzy tego oświadczenia dostrzegają problemy natury światopoglądowej, ale i – jak podsumował minister – zwracają uwagę, że miejsce na rozmowy w tym trudnym okresie pandemii nie jest na ulicach miasta.
– Tam potęgujemy potężne zagrożenie dla całego społeczeństwa – powiedział minister.
Minister Przemysław Czarnek zaapelował do rektorów 15 uczelni, które zarządziły w środę godziny rektorskie, by przeanalizowali to oświadczenie organizacji akademickich i się do niego się zastosowali.
Z kolei sekretarz stanu w resorcie nauki Wojciech Maksymowicz powiedział, że jeśli ktoś – zwłaszcza na uczelni – ma wpływ na decyzje dot. ograniczania szerzenia epidemii, to powinien się kierować mądrością. Jego zdaniem nie po to się na uczelniach ogranicza zajęcia stacjonarne i przechodzi na nauczanie zdalne, „by w drugim ruchu rozszerzać epidemię”. Dodał, że system opieki zdrowotnej może tego nie wytrzymać.
– To ogromna odpowiedzialność, apeluję o rozsądek – powiedział.
W ubiegły czwartek (22.10) Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis ustawy z 1993 r. zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. TK wydał orzeczenie w pełnym składzie. Dwóch sędziów – Leon Kieres i Piotr Pszczółkowski – zgłosiło zdania odrębne. Uzasadnienie do orzeczenia TK przedstawił sędzia Justyn Piskorski. Po wyroku TK w całej Polsce trwają protesty, organizowane m.in. przez „Strajk kobiet”.
RL/PAP/WP
Fot. archiwum