Mieszkańcy Zawady w gminie Wąwolnica chcą przeniesienia Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Rok temu PSZOK został zlokalizowany w centrum tej miejscowości przy wiejskiej świetlicy.
– Dziś teren jest wysprzątany, ale jeszcze kilka tygodni temu było tu istne wysypisko śmieci – mówią zgodnie mieszkańcy. – Przecież to śmierdzi. Nie ma sensu tego tu trzymać. Pojemnik był zabrany, a śmieci zostawały, bo nikt ich nie zgarnął do środka. Po naszych interwencjach jest trochę lepiej, ale śmieci są dalej wyrzucane przez płot. Dla niektórych mieszkańców jest to wygodne. Jadą sobie drogą na zakupy i rzucają przez płot. Dotyczy to zresztą nie tylko mieszkańców naszej wsi, ale i całej gminy – dodają.
– Obecnie jest to elegancko uprzątnięte, a dotychczas było to jedno wielkie wysypisko śmieci. Brak segregacji, brak kontroli, zostawianie śmieci przed budynkiem. Wyglądało to naprawdę bardzo źle. Jest wielki sprzeciw – wypowiada się Elżbieta Tusińska, sołtys wsi Zawada.
– Ten punkt znajdował się kiedyś w Wąwolnicy pod budynkiem urzędu gminy tuż przy przychodni zdrowia, przy bloku. Teraz wydaje się, że znajduje się w dobrym miejscu, takim, które posiada odpowiednie warunki. Jest tam utwardzony, ogrodzony plac, jest budynek, są potrzebne pomieszczenia. Staramy się utrzymywać ład, porządek, systematycznie wywozić odpady – twierdzi Grzegorz Dunia, sekretarz gminy Wąwolnica. – Wiem, że na początku, kiedy PSZOK zaczął tu funkcjonować, nie wyglądało to najlepiej. Poprzedni opiekun nie do końca był w stanie tego dopilnować. Może też z naszej strony nie było aż tak dobrego nadzoru. I w pewnym momencie pojawił się tam trochę nieporządek. Jednak natychmiast zainterweniowaliśmy. W tej chwili jest dużo lepiej – dodaje.
– Tu był taki zamknięty plac, gdzie dzieci mogły sobie jeździć rowerami, bawić się. Było bezpiecznie. Punkt jest umieszczony przy samych budynkach, a tam jest też składowisko opon. To jest też niebezpieczne, bo w razie jakiegoś pożaru opony są przy samych budynkach – tłumaczy Elżbieta Tusińska. – Poza tym jest tam remiza, nasza świetlica, w której sami sobie wyremontowaliśmy jedno pomieszczenie. Nie mamy, gdzie się spotykać, bo nie mamy do tych obiektów dostępu. Mam klucze do wejścia, ale nie do bramy – wyjaśnia.
– Myślę, że nie jest to jakiś duży problem, ponieważ pracownik urzędu gminy posiada ten klucz. Jest on do dyspozycji w każdej chwili, to nie jest daleko – mówi Grzegorz Dunia. – Rozwiążemy problem w inny sposób. Po prostu przerobimy możliwość wejścia i wtedy pani sołtys będzie miała klucz od ogrodzenia i bezpośredni dostęp do pomieszczenia remizy, gdzie odbywają się zebrania. Nikt postronny natomiast nie będzie mógł wchodzić na plac, gdzie są gromadzone odpady – dodaje.
– Tu jest zakręt; dużo samochodów staje z przyczepkami. Przecież to jest niebezpieczne. Nieraz nie ma wyjazdu. Gmina na moment remontu swojej siedziby przeniosła się do Nałęczowa, a później mieli to zabrać, ale nastąpiły zmiany – wypowiadają się mieszkańcy.
– Na pewno nie będzie to miejsce docelowe w perspektywie wielu lat. Analizowaliśmy różne obszary na terenie gminy Wąwolnica, mając na uwadze plan zagospodarowania przestrzennego, ale innej lokalizacji na dzień dzisiejszy nie posiadamy – twierdzi Grzegorz Dunia. – Jak szybko uda się gminie pozyskać taki teren i wprowadzić odpowiednio stosowne zmiany do planu zagospodarowania, tego teraz nie można powiedzieć – dodaje.
Władze gminy deklarują jednak utrzymanie porządku na terenie PSZOK-u. Apelują też do osób korzystających z tego miejsca o przywożenie właściwych odpadów i w wyznaczonych do tego godzinach.
ŁuG / WT
Fot. Łukasz Grabczak