Przed kilkoma dniami pojawił się w Internecie onboard, czyli rejestrowany kamerą z wnętrza pojazdu zapis bicia rekordu świata prędkości rozwijanej przez samochód produkcyjny. Słowo seryjny wydaje się tu pewnym nadużyciem. Nowym rekordzistą jest SSC Tuatara, zbudowany przez Amerykanów z Shelby Super Cars. Blisko 509 km/h jako średnia z dwóch przejazdów robi wrażenie, choć to raczej sztuka dla sztuki. Po drodze stanowej, na której bity był rekord, nikt tak nie będzie jeździł. Chyba.
O wysokich prędkościach i nie tylko Jacek Bieniaszkiewicz:
– Warto powiedzieć, że w kwietniu 2020 roku Volvo, jako pierwszy producent na świecie, zdecydowało się ograniczyć elektronicznie prędkość swoich modeli do 180 km/h. Pomysł ten spotkał się z krytyką fanów niszowych marek, których potem co jakiś czas widzimy na filmach z policyjnych wideorejestratorów. Krytyka działań na rzecz zwiększania bezpieczeństwa nie jest niczym nowym. Przyzwyczajone jest do niej zwłaszcza Volvo jako pionier we wprowadzaniu nowych rozwiązań w tej dziedzinie. Tak było już od pierwszych wynalazków ratujących życie. Bo przecież Volvo było pierwszą firmą, która wypuściła seryjny samochód, wyposażony w trzypunktowe pasy bezpieczeństwa.
JB / opr. ToMa
Fot. nadesłane