Wiktor Firmuga to jeden z wychowanków Motoru Lublin, który pierwszy raz na motocykl usiadł w 2019 roku i jeszcze w tym samym sezonie zdał egzamin na licencję żużlową. W rozmowie z Radiem Lublin ocenia sezon 2020 w swoim wykonaniu oraz mówi o planach na przyszłość.
Michał Mielnik, Radio Lublin: Za Tobą pierwszy pełny rok startów w żużlu. Jak ocenisz swoje występy?
Wiktor Firmuga, żużlowiec Motoru Lublin: Sezon uważam za dobry, ale na pewno mogło być lepiej. Opóźnienie i reorganizacja sezonu mocno pokrzyżowała moje plany. Cieszę, że w ogóle mogłem regularnie startować, bo nie wszyscy juniorzy mieli tyle szczęścia.
Mimo tego dziwnego sezonu chyba nie narzekałeś aż tak na brak jazdy. Uważasz, że mimo wszystko wykorzystałeś ten sezon w stu procentach czy jednak zabrakło Ci czasu, aby w czymś się podszkolić ewentualnie coś zmienić?
Po upadku w Tarnowie straciłem cenny miesiąc. Te ostatnie występy były bardziej treningami, na których starałem się wrócić do formy sprzed kontuzji. Na pewno plany zimą były inne.
Wiele osób ze środowiska żużlowego w Lublinie, w tym także trenerzy, mówią że widać u Ciebie znaczny progres w porównaniu do ubiegłego roku. Zgodzisz się z tym? I co szczególnie zmieniło się u Ciebie jeśli chodzi o technikę?
Trzeba zacząć od tego, że wiosną zeszłego roku miałem pierwszy kontakt z motocyklem żużlowym. Tak naprawdę każdy wyjazd na tor jest nowym doświadczeniem. Na pewno cieszą mnie takie momenty jak bieg wygrany 5:1 podczas Ligi Juniorów w Lublinie. To świadczy o tym, że jestem w stanie rywalizować z najlepszymi juniorami w kraju. Teraz muszę wyeliminować pewne błędy, by taka jazda była powtarzalna.
Co Ci sprawa jeszcze największą trudność w żużlu? Nad czym musisz najbardziej pracować? Start? Wyczucie motocykla?
Z pewnością jest to technika jazdy na wirażu. Często „gubię” lewą nogę, co powoduje utratę kontroli nad motocyklem. Jest to prawdopodobnie nawyk z motocrossu. Czasami zaskakują mnie też pewne sytuacje na torze, ponieważ odnajduję się w nich dopiero po raz pierwszy.
Wiemy, że dość blisko współpracujesz ze Staszkiem Burzą. Jak dużo znaczy dla Ciebie współpraca z tak doświadczonym zawodnikiem i na jakiej zasadzie ona się odbywa? Czy jest to pomoc teoretyczna czy praktyczna też? Pomoc przy silnikach?
W skrócie wszystko po kolei (śmiech). Pochodzimy z jednej miejscowości i znaliśmy się dużo wcześniej zanim zacząłem jeździć. To on mnie wciągnął w ten sport. Od początku jest moim mentorem i opiekunem, za co mu bardzo dziękuję.
Jakie zawody w tym roku uznałbyś za swoje najlepsze, niekoniecznie pod względem wyniku i dlaczego?
To była runda DMPJ w Rybniku. Tamtego dnia dobrze się czułem na motocyklu i uzyskałem przyzwoity wynik – 6 punktów w 4 startach. Tak jak już wcześniej powiedziałem dobrze też wspominam LJ w Lublinie, gdzie pokonałem paru ekstraligowych juniorów.
W tym roku nie miałeś okazji do startów w lidze. Czy w 2021 chciałbyś startować jako gość lub zostać wypożyczonym do klubu z drugiej ligi, aby nabierać doświadczenia i następnie zdobywać punkty dla Motoru w PGE Ekstralidze? Czy może pojawiły się już jakieś oferty z niższych lig?
Oferty żadne się nie pojawiły. Mam ważny kontrakt w Lublinie i decyzje co do mojej przyszłości zależą od trenera oraz zarządu klubu. Jeśli mnie obdarzą zaufaniem i będą chcieli, abym startował w Ekstralidze to dołożę wszelkich starań, aby ich nie zawieść. Jeśli jednak skład zostanie wzmocniony kimś z zewnątrz, fajnie byłoby mieć możliwość regularnych startów w niższej lidze. Późno zacząłem jeździć na żużlu i czas nie jest moim sprzymierzeńcem.
W tegorocznym sezonie zanotowałeś parę dość groźnych wypadków na torze. Jak na obecną chwilę wygląda Twoja sytuacja zdrowotna? Czy wszystko jest w porządku i nie odczuwasz żadnych dolegliwości?
Tak naprawdę to do upadku w Tarnowie kontuzje mnie omijały. Wtedy ucierpiał mój bark, który szczerze mówiąc odczuwam do tej pory. Niestety upadkiem w Krośnie odnowiłem uraz. W zimie muszę dobrze się zrehabilitować i przygotować ogólnorozwojowo, by być w pełni gotowym do następnego sezonu.
Czy chciałbyś coś dodać na koniec?
Dziękuję kibicom z Lublina za wsparcie. Odczuwam je zarówno na stadionie, jak i widzę na Facebooku. Przy okazji zapraszam do polubienia fan page’a. Pozdrawiam również rodziców i panów Staszka Burzę oraz Piotra Więckowskiego, bez pomocy bym nie mógł jeździć na żużlu. Do zobaczenia wiosną!