Zamknięcie granicy z Białorusią związane z pandemią odbija się na kondycji firm, które swoją działalność opierają na handlu. Na terenie Południowego Podlasia to właśnie Białorusini stanowili znaczącą grupę konsumentów. Teraz się to zmieniło.
Jak mówi właściciel sklepu z artykułami motoryzacyjnymi, jego obroty spadły o 85 procent. – U mnie jest całkowicie źle, bo moimi głównymi odbiorcami są Białorusi. Niektóre firmy obok, które prosperowały po 20 lat, zamknęły działalność.
Dodatkowo też w handel uderza zakaz wwożenia na Białoruś produktów zakupionych w Polsce, który – jak mówią Białorusini – obowiązuje on od dwóch tygodni.
– Chciałem wwieźć kawę, nie pozwolono mi – mówi studiujący w Polsce obywatel Białorusi. – Niczego nie można wwieźć. Mówią, że wprowadzono taki zakaz aby zapobiegać pandemii. To śmieszne.
Jak informuje nadkomisarz Marzena Siemieniuk z Izby Administracji Skarbowej w Lublinie, polskie służby nie kontrolują towarów wwożonych na Białoruś na użytek własny. Nie mają też wiedzy jak do tego typu towarów podchodzą służby państwa sąsiedniego. Natomiast w sytuacji, kiedy podróżni wywożą z Polski towary na podstawie dokumentu tax free, zdarzają się przypadki, że są zawracani. Wynika to jednak, jak informują sami podróżni, z przekraczania przez nich obowiązujących na Białorusi limitów wwozowych.
Białorusini, którzy pracują w Polsce, muszą po przekroczeniu granicy przejść 10-dniową kwarantannę.
16 września Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz zaapelował do premiera Mateusza Morawieckiego o zniesienie dla Białorusinów obowiązku odbycia kwarantanny po przekroczeniu polskiej granicy.
MaT / opr. ToMa
Fot. archiwum