Wojewódzki Sąd Administracyjny unieważnił zarządzenie prezydenta Zamościa o wyłączeniu 75 obiektów z gminnej ewidencji zabytków miasta. Wśród nich jest wiele budynków mieszkalnych, a o wyłączenie wnioskowali ich właściciele. Jednak zarządzenie zaskarżyli wojewoda lubelski oraz Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Powodem miało być nieuzgodnienie zarządzenia z Lubelski Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Jednak zdaniem prezydenta, kwestia wypisu z rejestru zabytków jest niedookreślona prawnie. Dlatego uznał, że wobec braku negatywnej opinii konserwatora może wprowadzić zarządzenie w życie.
– Od wielu lat otrzymujemy wnioski od mieszkańców o zmiany w ewidencji – mówi prezydent Zamościa Andrzej Wnuk: – Obecność we wpisie w gminnej ewidencji zabytków wiąże się z tym, że każdy poważny remont, każda zmiana konstrukcyjna czy przebudowa wymaga zgody konserwatora. I często o tę zgodę jest bardzo trudno. Niewiele jest dotacji ministra kultury, które by pozwalały właścicielom bądź zarządcom obiektu na to, żeby remontować budowle zabytkowe. Stąd też duże ograniczenia dla właściciela we władaniu tą nieruchomością, często niesłuszne. Mamy wpisany obiekt na Majdanie, który jest drewniany, pokryty eternitem. Ani się tego w żaden sposób nie odtworzy, ani w żaden sposób nie będzie to niosło wartości historycznej.
– Kiedy pytaliśmy dlaczego chcą wyłączyć ten obiekt, powiedzieli, że otrzymali taką informację, że nie będą mogli wymienić okien, zrobić żadnego remontu elewacji, że my się we wszystko wtrącamy – mówi Maria Fornal, pełniąca obowiązki kierownika delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Zamościu: – Tak naprawdę my nie hamujemy tych prac, a raczej staramy się współpracować z właścicielami, czyli sugerujemy pewne rozwiązania czy materiałowe, czy też kolorystykę, czy rozwiązania dotyczące zmian w bryle, w gabarytach obiektu po to, żeby ten obiekt nie utracił swoich wartości.
– Jestem właścicielem domu, który był wciągnięty w rejestr gminny zabytków – mówi Stefan Majda: – Ale jeśli to jest zabytek, to ja mam szesnaście lat. Mam wiedzę na temat zabytków, bo robię takie rzeczy. Z zawodu jestem stolarzem, robię okna do obiektów zabytkowych. To jest dom z 1933 roku. To nie jest dworek modrzewiowy, który ma 300 lat i tak dalej. Jestem bardzo za utrzymaniem architektury zabytkowej, ale czegoś pięknego. Po wsiach jest niezliczona liczba takich zabytków.
– Spotkało mnie zaskoczenie, bo mieszkam tu już 40 lat – mówi Marta Bogdanowicz z Zamościa: – Kiedy nabywałam ten dom, nie on był w rejestrze zabytków. Gdyby był, nigdy bym go nie kupiła. A w międzyczasie wyszło to, co wyszło. Ta sprawa jest niewyjaśniona. Tutaj jest dużo takich domów. Chodzi o to, żeby tę posesję wyłączyć. To wszystko leci i nie nadaje się już do naprawy, bo jej koszty przekraczałyby trzykrotnie wartość domu.
– Myślę, że wartość Zamościa jako miasta, które nie tylko jest cenne ze względu na ten obszar, który jest na liście UNESCO, ale również na to, co działo się w otoczeniu na przestrzeni lat – mówi Maria Fornal: – I to jest nasz główny cel, żeby część tej zabudowy zatrzymać. Żeby byłą świadkiem pewnej epoki, pewnego stylu w budownictwie, który wówczas panował.
– Będziemy czekać na uprawomocnienie się tego orzeczenie i przystąpimy do kolejnej procedury związanej z wykreśleniem, bo my uważamy, że urzędy są dla ludzi – mówi Andrzej Wnuk: – Jeśli ludzie wnioskują o pewne zmiany, a wartość historyczna obiektu jest znikoma bądź żadna, to nie ma sensu trzymać fikcji.
– Mam nadzieję, że dojdzie do współpracy między naszym urzędem a panem prezydentem i jeszcze raz podejdziemy do tej sprawy wyłączania obiektów, ale już nie na zasadzie takiej, że przesyła nam się całą listę, tylko rozpatrywania każdego obiektu odrębnie – mówi Maria Fornal.
Prezydent wyłączył z ewidencji 54 obiekty architektury i budownictwa, 5 przemysłowych i 17 stanowisk archeologicznych.
Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego nie jest prawomocny.
AlF (opr. DySzcz)
Fot. archiwum