Drzewa płonące czerwienią, brązem, odcieniami żółci, mnóstwo złocistości. Mieszkańcy Lublina mogli dzisiaj pozachwycać się piękną złotą jesienią.
– Można sobie pozbierać jakieś listki, kasztany – mówi dziewczynka: – To jest taki rzadki moment kiedy słońce świeci, więc wyszliśmy na spacer, żeby pozbierać trochę tych kolorów do domu, zasuszyć, a potem z dziećmi zrobić coś ładnego – dodaje jej mama.
– Z dzieciaczkami można wyjść na spacer, przyrodę im pokazywać – zachwyca się starsza pani. – Można tłumaczyć co to jest jesień biologiczna, co to jesień w przyrodzie. To ciekawy okres. Jeszcze mamy maliny, jeszcze jest jeżyna i warzywa z ogródka – wylicza.
– Jeżeli dzień się robi krótszy to jest znak dla drzew, dla niektórych krzewów, żeby liście zacząć gubić, a przy okazji pięknie się wybarwiają – mówi Błażej Maciorowski z Ogrodu Botanicznego UMCS w Lublinie. – Na pewno najładniej w tym momencie wygląda arboretum, czyli dział drzew i krzewów. Pięknie wybarwiają się klony. Zachęcam też żeby podejść do miłorzębu, ze względu na piękne kolory liści, takie intensywnie żółte, ale też sam ich kształt. Teraz praktycznie każde drzewo ma swój urok. Jeszcze można też sporo grzybów znaleźć. Także actinidia bardzo ładnie jeszcze owocuje, czyli nasze popularne miniaturowe kiwi. Teraz też niektóre rośliny zaczynają kwitnąć po raz drugi. To taka ciekawostka. Od dwóch – trzech lat już daje się zauważać coraz intensywniej. To jest takie zjawisko mimo, że dla nas ładne i ciekawe, to jednak dla roślin raczej niepożądane – dodaje Błażej Maciorowski.
– To w zasadzie jest związane z kolorem liści – mówi Grzegorz Kołodziej, meteorolog. – Dodatkowo to taki zespół pewnych czynników, które powodują, że mamy odczucie, jakby na moment wróciło lato i wtedy temperatura może przekraczać 20 stopni Celsjusza. Natomiast nie każdego roku coś takiego występuje. To jest jednak okres kilku dni. Jedynie to jest przedsmak, to za czym tęsknimy. Natomiast z szerszej perspektywy ten okres śmiało możemy nazywać „złotą polską jesienią” – podsumowuje meteorolog.
– To młodzieżowe słowo 2019 roku, a oznacza osobę, która uwielbia jesień – mówi zadeklarowana „jesieniara” oraz przewodniczka inspiracji Magdalena Łuczyn. – Uwielbiam brodzić w tych kruchych, złotych liściach jesiennych. Mam wtedy najwięcej pomysłów, najwięcej chęci do życia. Uwielbiam też jesienne jedzenie: śliwki, dynie, wszelkiego rodzaju kabaczki. Wtedy robię też przetwory, kiszonki. Jesień kojarzy mi się z samymi najprzyjemniejszymi rzeczami, z jabłkami, z takimi wspaniałymi słodkimi gruszkami. Jesień to także wieczory z książką. Kawa albo kakao, ciepły koc, książka i kot – to są wspaniałe elementy tych wieczorów jesiennych – zachwala Magdalena Łuczyn.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Jesień w Muzeum Wsi Lubelskiej
– Ta paleta barw jest bardzo szeroka – mówi dr Katarzyna Rubinowska z Zakładu Fizjologii i Biochemii Roślin wydziału Biologii Środowiskowej Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. – Za te kolory odpowiedzialne są różne grupy barwników. Zaczynając od karotenoidów, które właśnie odpowiadają za kolor żółty i pomarańczowy, przez antocyjany, które są odpowiedzialne za te ciemniejsze barwy, czyli czerwienie, fiolety. Te barwniki są obecne w liściach praktycznie przez cały rok, zwłaszcza karotenoidy, które wspólnie z chlorofilami biorą udział miedzy innymi w procesie fotosyntezy. Mają jeszcze jedno bardzo ważne działanie. Jeśli mamy zbyt intensywne naświetlenie, wtedy one chronią też przed zniszczeniem komórki roślinne. Jesienią, kiedy mamy coraz krótszy dzień i temperatura też jest dużo niższa, chlorofile bardzo szybko się rozpadają w liściach, a nowe nie są syntetyzowane. Wtedy dopiero właśnie ujawniają się te karotenoidy, które po pierwsze mogą być syntetyzowane bez udziału światła, a po drugie znacznie wolniej rozpadają się niż chlorofile – tłumaczy dr Katarzyna Rubinowska.
Jutro dotrą do nas niestety w godzinach popołudniowych słabe opady deszczu i mogą się utrzymać do piątku. Natomiast w weekend i poniedziałek możemy spodziewać się błękitnego nieba.
LilKa / PrzeG
Fot. Krzysztof Radzki