Coraz więcej dzieci z powikłaniami po COVID-19 trafia do szpitali – alarmują pediatrzy. Dzieci przechodzą koronawirusa najczęściej bezobjawowo, powikłania pojawiają się u nich po około dwóch do czterech tygodni.
Tylko w ciągu tygodnia do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu trafiło dziesięciu małych pacjentów z zespołem objawów pocovidowych.
– Najgroźniejsze są problemy z sercem i krążeniem – mówi prof. Przemko Kwinta – kierownik Kliniki Chorób Dzieci szpitala w Krakowie-Prokocimiu. – Myślę, że trzeba bić na alarm. Ten zespół może przebiegać w różny sposób u różnych dzieci. Natomiast my zajmujemy się głównie dziećmi w ciężkim stanie. I to są przede wszystkim dzieci przyjmowane z niewydolnością serca w stanie bezpośredniego zagrożenia życia.
– Choroba często atakuje też nerki, wątrobę. Można stwierdzić zmiany w naczyniach wieńcowych. Na razie nie możemy powiedzieć czy te zmiany nie okażą się problemem także za kilka miesięcy czy lat – wyjaśnia lekarz.
– Objawy powikłań po przejściu koronawirusa u dzieci przypominają zespół Kawasakiego – zaznacza Przemko Kwinta. – Najczęściej pierwszym objawem jest nieustępująca gorączka. Jeżeli trwa ona dłużej niż trzy dni i nie wiemy, jaka jest jej przyczyna, a do tego dochodzą objawy takie jak: biegunka, wymioty, wysypki skórne, malinowy język, zaczerwienione spojówki, powinniśmy się zacząć niepokoić i szukać pomocy u lekarza.
Prof. Kwinta zauważył, że już samo odnotowanie przez rodziców koronawirusa u dziecka nie jest łatwe, ponieważ najmłodsi przechodzą chorobę łagodnie, przeważnie bezobjawowo.
Jako pierwsi zespół pocovidowy u dzieci zdiagnozowali naukowcy z Teksasu. Od początku roku do niemal końca lipca zespół amerykańskich naukowców zbadał 662 przypadki na całym świecie. Wszyscy młodzi pacjenci mieli gorączkę, ponad 70 procent odczuwało ból brzucha lub biegunkę, a prawie 70 procent wymiotowało.
Schorzenie to fachowo zostało określone jako PIMS-TS, czyli pediatryczne wieloukładowy zespół zapalny ujawniający się po przebytym COVID-19
PIMS objawia się wysoką gorączką, trwającą minimum trzy dni, i niedającą się zbić medykamentami. Pojawiają się wybroczyny w jamie ustnej, zaczerwione oczy, wysypka na dłoniach i stopach, potem na reszcie ciała, osłabienie, objawy ze strony układu pokarmowego, odwodnienie. Pierwsze objawy przypominają chorobę bostońską (bostonkę). Leczenie polega przede wszystkim na wlewach immunoglobulin i podawaniu leków sterydowych.
Objawy PIMS-TS pojawiają się u dzieci kilka tygodni, najczęściej od dwóch do czterech tygodni, po przebytym zakażeniu koronawirusem. Dotychczasowe obserwacje specjalistów pozwalają stwierdzić, że zespół ten pojawia się rzadko, ale często ma ciężki przebieg.
PIMS atakuje dzieci w każdym wieku. Przebywające w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie mają po parę miesięcy. Są również kilkulatki i nastolatki. Najstarszy pacjent ma 16 lat.
RL / PAP / IAR / opr. ToMa
Fot. pixabay.com