Naukowiec, dr inż. Justyna Wojtaś z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie poszukuje 80 kobiet, które posiadają psa oraz kota. Wszystko po to, żeby zbadać czy nasz przewlekły stres wpływa na naszych czworonożnych przyjaciół.
– Będę badała poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu – zapowiada dr Wojtaś: – Będę badała włosy. To materiał pobierany w sposób nieinwazyjny, bo nie będziemy ich wyrywać tylko wycinać. One są takim materiałem biologicznym, który daje dużo informacji retrospektywnych, o tym, że coś działo się w przeszłości. Przyjmuje się, że włosy rosną centymetr na miesiąc, więc jeżeli uda się zdobyć taką akurat długość włosów od wszystkich, to chciałabym zbadać dwa centymetry. Oznaczałoby to, że zbadam poziom kortyzolu w ostatnich dwóch miesiącach od pobrania. I od właściciela, i od jego psa, i od jego kota. Zakładamy że będą występowały duże interakcje między poziomem kortyzolu u ludzi i ich zwierząt, ale może okaże się, że kot mniej przejmuje się tym, co my sobie czujemy i myślimy, niż pies. Zobaczymy.
– Wzięłam pod uwagę tylko kobiety właśnie z tego względu, że jednak będę prosiła o te co najmniej trzy centymetry włosa, żebym potem te dwa mogła z tego przygotować. A u panów to różnie z tą fryzurą bywa – podkreśla dr Justyna Wojtaś.
– Przede wszystkim jest to cały czas sfera wiedzy nie do końca objęta takimi badaniami ściśle naukowymi – mówi Mirosław Karpiński, kierownik Katedry Etologii Zwierząt i Łowiectwa Wydziału Nauk o Zwierzętach i Biogospodarki Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie: – Dopiero teraz wkraczają w obszar głównie behawioru, a konkretnie interakcji międzygatunkowych. Na tej podstawie, nie tylko na podstawie obserwacji czy pies macha ogonem, czy ma zadowolony wyraz pyska, staramy się określić stan dobrego samopoczucia czy stan zdrowia zwierząt.
– Machanie ogonem machaniu ogonem nierówne – mówi Wanda Krupa z Katedry Etologii Zwierząt i Łowiectwa: – Dotyczy to chyba nie tylko psów, a różnych zwierząt. Wszystko dlatego, że przykładamy ludzką miarę patrząc na zachowanie zwierząt. Tak naprawdę powinniśmy patrzeć na to, jak zwierzęta się zachowują z punktu widzenia zwierzęcia określonego gatunku. Patrząc na psa, powinniśmy się poczuć tak jak pies i dopiero wtedy prawidłowo zinterpretujemy jego sygnały, a nie przykładać do niego sygnały używane w komunikacji ludzkiej. Bo może się okazać, że jeśli pies szczerzy na nas zęby, to myślimy, że się do nas uśmiecha. I odwrotnie, jeśli on się nam przygląda, a my się do niego uśmiechamy odsłaniając zęby, to szczególnie w przypadku osób obcych może to być dla niego sygnał świadczący o tym, że chcemy go ugryźć.
– Wiedza, jak wpływa poziom stresu i poziom naszych hormonów na nasze zwierzęta, może pomóc w doborze odpowiedniej rasy psa – mówi dr Justyna Wojtaś: – Wiadomo, że są pewne razy, które w nieodpowiednich rękach, nieprzystosowanego i nieprzeszkolonego właściciela, będą rasami niebezpiecznymi. To człowiek takimi je tworzy. Wcześniej przygotowywałam takie badania w swojej rozprawie doktorskiej, ale badałam poziom kortyzolu w ślinie u psów ratowniczych i ich przewodników na egzaminach psów ratowniczych. Im niższy był poziom stresu u ratowników, tym gorzej szło im na egzaminach. Psy przewodników, którzy z kolei byli bardzo zestresowani, częściej popełniały błędy. Także widać, że ten stres wpływa również na efekty pracy tych psów, a ta ich praca jest ważna. Okazuje się, że przewodnik również musi mieć pewne predyspozycje do tej pracy, bo to będzie wpływało na to, jak efektywnie będzie pracował jego pies.
Żeby wziąć udział w badaniach trzeba koniecznie posiadać psa i kota, ale tych zwierząt może być więcej pod jednym dachem. Chętni dostaną instrukcje w jaki sposób pobrać włosy. Kontakt z kierownikiem projektu: justyna.wojtas@up.lublin.pl.
Badania zostaną przeprowadzone w styczniu.
LilKa (opr. DySzcz)
Fot. pixabay.com