Ignasin. 27 km od granic Lublina. Wieś położona przy trasie Lublin – Zamość. Wielość tutejszych mogił świadczy o burzliwej historii Fajsławic i okolic. Ta w Ignasinie skrywa wybitnie ponurą historię.
Rankiem 8 września 1946 roku przed zabudowania gospodarstwa Dziachanów podjechały dwa samochody. 38 funkcjonariuszy UB i MO miało na tyle pewne informacje, że bez żadnych negocjacji zasypali zabudowania gradem kul z broni maszynowej. W gospodarstwie, poza właścicielami, nocowali żołnierze zgrupowania Zapory z oddziału „Lwa”.
Część z nich spała w stodole, pozostali w mieszkaniu. Budynki zapaliły się od kul. Podjęli walkę wybiegając z płonących budynków. Niektórzy zginęli od razu, inni udusili się trującymi gazami, jeszcze inni spłonęli żywcem. W sumie 9 osób, w tym 4-letnia dziewczynka. Cztery ocalałe osoby: 3 kobiety oraz mężczyzna otrzymali wieloletnie wyroki więzienia.
Źródła podają, że odpowiedzialnym za tragedię w Ignasinie był Władysław Ziętek, ps. „Hejnał”, „Nieznany”, komendant rejonu WiN. On to w trakcie przesłuchania przez UB wydał kwaterę Antoniego Kopaczewskiego ps. „Lew” w gospodarstwie Józefa Dziachana. W grudniu 1947 roku został skazany na 7 lat pozbawienia wolności, na mocy amnestii karę skrócono o połowę. Wyszedł na wolność w 1950 r.
PM/WP
Ignasin, 14.11.2020, fot. Piotr Michalski