Mogiła żołnierzy AK WiN w Siostrzytowie

pm siostrzytow 251120 007 2020 11 30 164340

Majdan Siostrzytowski. 32 km od granic Lublina. Panie krzątające się przy nowo wymurowanej kaplicy nieopodal szkoły w Siostrzytowie tylko wzruszyły ramionami.

– Pan zaczeka, bo ja to byłam słaba z historii, ale zadzwonię do męża. Po chwili już wiem, że prosto przez rzekę, pod górkę i do lasu, potem w lewo, a potem w prawo.

Źródła podają, że oddział partyzancki dowodzony przez mjr Józefa Wojtunia, ps. „Sęk”, „Zawieja” liczył około 100 osób: 30 wywodzących się z AK oraz 60 podchorążych, dezerterów z WP. Oddział był też zasilany młodzieżą z chełmskich liceów. Z relacji jednego z nich wynika, że nie cały oddział kwaterował w Majdanie Siostrzytowskim, bowiem blisko połowa miała akurat przepustki. Dalej twierdził on, że oddział został „wsypany” przez żołnierza, który uciekł z warty. Major „Zawieja” jednak zdecydował się zmienić kwaterunek dopiero po śniadaniu sądząc, że do tego czasu zbiegowi nie uda się powiadomić UB o miejscu stacjonowania partyzantów. Był w błędzie, bowiem, jak się okazało, agent UB, Jaroszuk, ps. „Stefan” dotarł pieszo do Biskupic i już o godzinie 4.30 telefonicznie poinformował Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie o partyzanckiej kwaterze

Rankiem 24 maja 1945 między godziną 6.00 a 7.00 oddziały NKWD i UB podeszły pod zabudowania i rozpoczęły ostrzał z ciężkiej broni maszynowej. Zaskoczenie było zupełne. Niektórzy z partyzantów uciekali w panice nie podejmując walki, inni zginęli od razu w gradzie kul z samochodu pancernego NKWD. Podobnie jak w niedalekim Ignasinie nie padły żadne rozkazy, nie było negocjacji ani propozycji poddania się. W nierównej walce partyzanci stracili, według różnych źródeł, 27-36 zabitych. Po stronie komunistów było 5 zabitych i dwóch rannych. Zginęły też dwie osoby cywilne – gospodarze domów w Majdanie Siostrzytowskim.

Nazwiska zabitych uwieczniono na tablicy nad mogiłą. Niektórych pochowano na pobliskich cmentarzach, a licealiści z Chełma spoczęli w swoim mieście. Major Józef Wojtuń, którego nazwisko na tablicy wyryto z błędem, przeżył bitwę. W lipcu 1945 roku rozwiązał oddział i wyjechał na Pomorze. Skazany w dwóch procesach przed Wojskowymi Sądami Rejonowymi w 1946 r. w Gdańsku i 1950 r. w Lublinie, po odbyciu wyroku, w 1952 roku osiadł w Nowym Dworze Gdańskim. Zmarł w 1966 roku.

PM/WP

25.11.2020, fot. Piotr Michalski

Exit mobile version