Naukowcy KUL w walce z koronawirusem. Stworzyli aplikację ułatwiającą pracę sanepidu

kul 2020 11 13 174002

Naukowcy z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego pomagają sanepidowi w walce z Covid-19. Informatycy odpowiedzieli na apel wojewody lubelskiego i sanepidu skierowany do wyższych uczelni o pomoc w opracowywaniu danych epidemiologicznych. Praca nad codziennym raportem przy wciąż wzrastającej ilości danych wymagała wielu godzin pracy.

Pracownicy Instytutu Matematyki, Informatyki i Architektury Krajobrazu KUL stworzyli program, który zlicza i porządkuje dane w kilkanaście sekund, a wszystko dzieje się automatycznie po naciśnięciu jednego przycisku.

– To ogromne ułatwienie w naszej codziennej pracy – mówi Maria Jolanta Korniszuk, szefowa lubelskiego sanepidu: – W pracy, w której przetwarzamy ogrom danych, które są niezbędne do ewidencjonowania w związku z zakażeniami wirusem Sars-Cov-2 w dobie pandemii wykorzystanie dóbr rozwoju nauki, techniki, w tym informatyki, jest po prostu nieodzowne i niezbędne, dlatego ta pomoc jest bezcenna.

– Każda stacja epidemiologiczna, szczególnie wojewódzka, musi przygotować dość dużą ilość zestawień, raportów. Tutaj kluczowa była liczba ognisk, która na dzień dzisiejszy w Lubinie waha się w granicach 200 – mówi Marcin Płonkowski z Instytutu Matematyki, Informatyki i Architektury Krajobrazu KUL: – Przygotowanie tego raportu na bazie 20 mniejszych raportów ze stacji powiatowych było dość dużym wyzwaniem. To było pierwsze zagadnienie, z którym się zmierzyliśmy. Udało się stworzyć aplikację, która w sposób automatyczny, za pomocą jednego kliknięcia pobiera raporty źródłowe z 20 stacji lokalnych, robi z nich agregację dotyczącą ilości poszczególnych elementów każdego z ognisk, tam jest 17 szczegółowych parametrów opisujących czy ognisko jest w fazie wygaszania, nowej czy rozwojowej, ile osób podlega hospitalizacji, ile jest ozdrowieńców – i na podstawie wszystkich tych elementów jest zrobiony raport główny dotyczący całej sytuacji w województwie. Zbieranie tych danych ręcznie to ogromna praca, która powoduje, że jest to bardzo trudne do wykonania w określonym czasie. Tego czasu jest codziennie tyle samo. Jest to kilka godzin do czasu, kiedy trzeba ten raport wysłać. Pracownicy, nie mając możliwości wytchnienia, każdego dnia zaczynają to od nowa. U nas to wszystko dzieje się automatycznie. Obecnie raport generuje się poniżej pół sekundy, więc jest to naprawdę bardzo dobry rezultat. Daje to pracownikom szansę na zajęcie się innymi, równie ważnymi sprawami.

– Każdy przypadek zakażenia to jest dodatkowe monitorowanie określonego zakresu danych – mówi Maria Jolanta Korniszuk: – Jeżeli one mogą być raz wprowadzone, a następnie mogą być poddawane operacjom informatycznym i być przetwarzane, to jest to niezwykłe ułatwienie. Takie rozwiązanie pozwala na uniknięcie błędów, zmniejszenie nakładu pracy czy też wykonanie tej pracy przy mniejszych zasobach kadrowych.

– Kolejne zadanie jest już wykonywane – mówi Marcin Płonkowski: – Wdrażamy kolejne rozwiązanie, dotyczące raportowania od początku pandemii ilości ozdrowieńców. To raportowanie rodzi nowe problemy, bo ten główny plik raportujący cały czas się wydłuża, ponieważ musi zawierać dane od początku epidemii. Kluczowe jest, żeby opracować aplikację, która będzie to również automatyzowała. Nie będzie trzeba sięgać do danych źródłowych z wcześniejszych dni, a aplikacja sama będzie mogła porównać pewne dane pomiędzy różnymi okresami raportowania. To również skróci czas poprzez automatyzację tych procesów i uwolni ludzi od ślęczenia nad tabelkami. Ta aplikacja będzie również sprzyjała poprawie efektywności i skrócenia czasu tworzenia tych raportów.

Naukowcy z KUL opracowują kolejne obszary analizy danych dotyczących epidemii COVID-19.

SzyK (opr. DySzcz)

Fot. archiwum

Exit mobile version