W Nałęczowie powstało nowe izolatorium. To jeden z obiektów należących do Zakładu Leczniczego „Uzdrowisko Nałęczów”. Przygotowano tam 76 miejsc dla osób zakażonych koronawirusem. Z kolei za tydzień Kolejowy Szpital Uzdrowiskowy ma być gotowy na przyjęcie pacjentów covidowych na tak zwane „doleczenie”.
– W miasteczku uzdrowiskowym jest wiele obiektów, które mogą być wykorzystane w procesie leczenia osób z koronawirusem i dobrze, że są one wykorzystywane – mówi Radiu Lublin kierownik działu fizjoterapii Zakładu Leczniczego „Uzdrowisko Nałęczów” Marcin Trębowicz. – Jako opieka medyczna, jako służba zdrowia staramy się wspomóc coraz trudniejszą sytuację szpitali wielospecjalistycznych i szpitali powiatowych. W związku z tym, jako Zakładu Leczniczy „Uzdrowisko Nałęczów” zgłosiliśmy swój akces do wojewody o utworzenie izolatorium w ramach struktur zakładu. Izolatorium w obiekcie „Jesienna Rezydencja” funkcjonuje. Zgodnie z decyzją wojewody możemy już od soboty przyjmować pierwszych pacjentów, ale na chwilę obecną jeszcze ich nie mamy. Uważamy jako zakład leczniczy, który od wielu lat związany jest całościowo z opieką zdrowotną, że uzdrowiska muszą się włączyć we wspomaganie szpitali wielospecjalistycznych i jednoimiennych dlatego, że ilość zakażeń w Polsce znacznie wzrasta i ta opieka dla pacjentów, którzy przechodzą je w sposób bardziej łagodny, z mniejszymi powikłaniami, może być zapewniona w ramach obiektów uzdrowiskowych.
– Ludzie różnie to rozumieją: jedni lepiej, drudzy gorzej – mówi jeden z mieszkańców Nałęczowa. – Mi jest bez różnicy. Trzeba dać ludziom szansę, żeby przetrwali najgorsze. Teraz obiekty stoją puste. Kuracjuszy już nie ma, powyjeżdżali i żeby to ogrzewanie nie poszło na marne, to ludzi trzeba przechować.
– Infrastruktura turystyczno-uzdrowiskowa, którą mamy w Nałęczowie, czyli zaplecza hotelowe, gastronomiczne, również medyczne – bo przecież w obiektach sanatoryjnych są i służby medyczne i oddziały intensywnej opieki kardiologicznej – stwarzają warunki do tego, żeby przyjmować tutaj pacjentów – mówi Wiesław Pardyka, burmistrz Nałęczowa. – Szkoda, że są to tylko pacjenci covidowi, a nie też tradycyjni kuracjusze, którzy zawsze licznie o tej porze do Nałęczowa przyjeżdżali. Jakość leczenia w Nałęczowie zawsze była na wysokim poziomie. Przypomnę tylko, że w pierwszym okresie lockdownu, wiosną, w Nałęczowie również funkcjonowało izolatorium i sytuacja nie wymknęła się spod kontroli właśnie dzięki również odpowiedzialnemu zachowaniu pracowników i całego personelu. Podobnie po wznowieniu działalności uzdrowisk reżim sanitarny, który został przyjęty we wszystkich obiektach spowodował, że kuracjusze mogli w bezpieczny sposób swoje pobyty w Nałęczowie realizować. Nie mieliśmy żadnego ogniska na terenie obiektów sanatoryjnych. Wierzę głęboko, że obecnie będzie tak samo, jeżeli chodzi o przyjmowanie tych pacjentów, którzy są skierowani do izolatorium czy do szpitala pośredniego.
– Tu wszyscy pacjenci będą kierowani już ze szpitali z wynikiem pozytywnym na doleczenie, czyli będziemy mieli pacjentów po 8.-9. dniu, kiedy lepiej się czują i my będziemy dalej kontynuować proces leczenia – dodaje Jerzy Wawerek, dyrektor Kolejowego Szpitala Uzdrowiskowego w Nałęczowie. – Mamy zapewnionych 150, może 160 koncentratorów tlenu, tak więc gdyby pacjent potrzebował, to każdy będzie mógł być podłączony. Mamy oddzielną kuchnię, mamy też rehabilitantów, których też chcielibyśmy włączyć do pomocy. Tak więc mamy personel, mamy infrastrukturę i możemy podjąć się funkcji doleczania tych pacjentów, którzy nie wymagają leżenia pod respiratorami, bo do nas tacy nie będą kierowani.
– Myślę, że jest to dla nich też pewna szansa na to, żeby poprawić swój budżet i wynik, dlatego że ta sytuacja pandemiczna mocno wyhamowuje gospodarkę – tłumaczy Wiesław Pardyka. – Tak samo dzieje się z branżą turystyczną i uzdrowiskową. Zarządcy obiektów sanatoryjnych liczą straty, w związku z tym podjęli takie działania współpracy w zakresie utworzenia czy to izolatorium, czy szpitala pośredniego właśnie po to, by zapewnić utrzymanie pracownikom.
– Finansowo jest to zupełnie inna sytuacja jeśli dziś jest pacjent covidowy, a nie sanatoryjny, ale przede wszystkim dla mnie nie chodzi o finanse – podkreśla Jerzy Wawerek. – Jest to takie doświadczenie i może chwila, w której możemy włączyć się w ten łańcuch pomocy dla tych pacjentów. I może w przyszłości będziemy takim szpitalem, który będzie też prowadził rehabilitację pacjentów pocovidowych. Taki program już jest w Polsce prowadzony i my chcielibyśmy być takim uzdrowiskiem, gdzie będą oni mogli przyjechać, żeby doleczyć się całkowicie z pozostałości, które mogą ewentualnie wystąpić po przebytej chorobie covidowej.
Dodajmy, że w Kolejowym Szpitalu Uzdrowiskowym ma być dostępnych 160 łóżek.
ŁuG / GRa
Fot. archiwum