Ponad 300 wyjazdów w ciągu doby obsługuje Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe w Lublinie. Od dziś (19.11) ratownicy mają do dyspozycji sześć nowych karetek, które zastąpią wysłużone kilkuletnie ambulansy.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Sześć nowych ambulansów dla lubelskiego pogotowia ratunkowego, Lublin, 19.11.2020, fot. Piotr Michalski
– Pojazdy za 2 miliony 700 tysięcy złotych zakupiło pogotowie z własnych środków – mówi dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie, Zdzisław Kulesza. – To nowoczesne jednostki z bardzo dobrym zespołem napędowym, z automatyczną skrzynią biegów. Ekonomiczne, które mają służyć niezawodnie przez co najmniej 5 lat – i oby tak było.
– To znakomity prezent, który uczynił dyrektor Pogotowia Ratunkowego w Lublinie – dodaje wojewoda lubelski, Lech Sprawka. – To jest znaczne wzmocnienie siły lubelskiego pogotowia w sferze leczenia nie tylko covidowego, ale również osób niezakażonych, dlatego taka liczba nowych karetek, świetnie wyposażonych. To jest ważny sygnał dla społeczeństwa w kierunku przekonania o bezpieczeństwie.
– W tym miejscu szczególnie dziękuję wszystkim pracownikom pogotowia. Wykonujecie wspaniałą pracę – mówił podczas oficjalnego przekazania karetek marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski. – Mam nadzieję, że te 6 karetek, które od dziś będą jeździć, będą namiastką tego, by pracownicy, lekarze, medycy, kierowcy w jeszcze lepszych warunkach wykonywali swoją pracę. To po pierwsze, a po drugie to pacjent jest tu najważniejszy. Będzie w lepszych warunkach uzyskiwał pomoc, będzie przewożony do szpitali, do miejsc, gdzie będzie mógł być właściwie zaopatrzony, czy też na miejscu w tym ambulansie.
– Warunki, w jakich na dzień dzisiejszy pracujemy, są skrajnie trudne – przyznaje Kulesza. – Po pierwsze odpowiedzialność, zmęczenie, liczba wyjazdów, która w tym momencie niestety wzrasta, czasami nastawienie społeczeństwa…
– Są bardzo ciężkie wyjazdy – mówi nam Tomasz Kazimierczuk, lekarz zespołu wyjazdowego. – Wiadomo, że ambulanse nie leczą – jest to tylko sprzęt, który tylko pomaga nam dojechać do pacjenta, natomiast sama praca, pomoc, leczenie, ratowanie życia leży w rękach lekarzy i ratowników pogotowia. Nie jest lekko. W naszym przypadku wejście na II, III, IV piętro w maskach i kombinezonach jest naprawdę bardzo trudne. Czujemy zmęczenie, które jest spowodowane niedotlenieniem. Praca w tych kombinezonach jest ciężka.
– My nie siedzimy np. 2 godziny zanim karetka przyjedzie – dodaje Kulesza. – To wynika z konieczności. Niestety czas badania np. w kierunku wirusa jest niezmiernie istotny, jeżeli chodzi o kwalifikację przyjęcia pacjenta do szpitala. Jest niezbędny i my tego nie skrócimy. Robimy wszystko, żeby było lepiej.
– Były kolejki – przyznaje Tomasz Kazimierczuk. – Naszym lubelskim rekordem to jest 20 godzin oczekiwania jednego pacjenta na przyjęcie, gdzie zespoły się zmieniały. Natomiast nie ma już takich przypadków, ponieważ teraz zespół czeka u pacjenta. Zgłasza zapotrzebowanie na miejsce do izolacji, miejsce w szpitalu covidowym. Nie chcemy czekać pod szpitalem, bo to nic nam nie daje. Natomiast czekamy u pacjenta, jest tlenoterapia, możemy coś leczyć na miejscu. Czasami stan pacjenta się poprawia i możemy go zostawić w domu, ale pod warunkiem, że ktoś tego pacjenta obserwuje. Ktoś może za godzinę, dwie, zgłosić, że znowu stan się pogarsza. Nie zatrzymujemy jednak wtedy zespołu w miejscu, czyli mamy dostępność tych zespołów, które mogą dalej ratować życie.
Niezmiennie kierowcy karetek apelują do kierowców o patrzenie w lusterka, ustępowanie drogi i tworzenie korytarzy życia dla ambulansów. A jest ich – ambulansów – w Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym w Lublinie 50, z tego wyróżnić można trzy rodzaje: podstawowe, specjalistyczne i transportowe oraz zapasowe. Karetki systemowe, czyli podstawowe i specjalistyczne, są co około 5 lat wymieniane na nowe.
MaK / GRa
Fot. P. Michalski