Szykują się zmiany w przepisach dotyczących kierowców i pieszych. Nowelizacja Prawa o ruchu drogowym zakłada między innymi zrównanie dopuszczalnej prędkości w dzień i w nocy w terenie zabudowanym. Wprowadza także pierwszeństwo pieszego przy wchodzeniu na pasy, zakaz używania telefonu na przejściach oraz zakaz jazdy „na zderzaku”.
Polska jest w ścisłej czołówce krajów Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), jeśli chodzi o liczbę ofiar śmiertelnych wypadków drogowych. W tych niechlubnych statystykach prowadzimy także w Europie. Rocznie na drogach w Polsce umiera nieco poniżej 5 tysięcy osób, z czego połowa są to piesi i inni niechronieni uczestnicy ruchu drogowego. Połowa z nich ginie w terenie zabudowanym, w tym na przejściach dla pieszych.
– W Polsce kultura jazdy jest gorsza niż np. w Europie Zachodniej – mówi kierownik Katedry Pojazdów Samochodowych Politechniki Lubelskiej prof. Rafał Longwic. – Kierowcy nie ustępują pieszemu pierwszeństwa, dopóki ten ostatni nie zainicjuje przechodzenia przez przejście dla pieszych, czyli musi on postawić nogę na jezdni. Z drugiej strony nasi piesi często przekraczają przejście w sposób opieszały. Przechodzą też przez jezdnię w innym miejscu czy rozmawiają przez telefon komórkowy. Myślę, że przepis ten służy, żeby zdyscyplinować pieszych do tego, o czym mówi inny artykuł Prawa o ruchu drogowym, czyli do zdecydowanego przechodzenia przez przejście dla pieszych.
Nowe przepisy zakładają nie tylko pierwszeństwo pieszych przy wchodzeniu na pasy czy zakaz używania przez nich wówczas telefonu komórkowego. Nowelizacja ustawy o ruchu drogowym wprowadza także zrównanie prędkości w terenach zabudowanych do 50km/h w dzień i w nocy.
– Przepisy ruchu drogowego to jest coś, do czego się przyzwyczajamy, jeśli jeździmy szybciej w nocy, to ciężko nam jeździć wolniej w dzień – tłumaczy prof. Longwic. – W Unii Europejskiej rozważa się, aby w terenie zabudowanym ograniczyć prędkość pojazdów do 30 km/h. Jest taka metoda AIS, która na wykresie pokazuje, że pieszy uderzony przez pojazd jadący powyżej 50 km/h, może podlegać ciężkim obrażeniom albo śmierci. Natomiast derzony przez samochód poruszający się wolniej, podlega lekkim obrażeniom, ale jest bardzo wielu pieszych, którzy w takim przypadku nie odnoszą istotnych obrażeń. 50 km/h jest granicą życia i śmierci dla uderzonego przez samochód pieszego. Z badań inżynierii ruchu wynika, że kierowcy statystycznie przekraczają prędkość w mieście o 8 km/h.
– Ta zmiana przepisów jest konieczna przy naszej mentalności – podkreśla prof. Longwic. – Według statystyk Instytutu Transportu Samochodowego wypadki kosztują nas 50 miliardów złotych rocznie. Ludziom się wydaje, że wypadek to tylko uszkodzony samochód czy ranny człowiek, ale to są olbrzymie koszty leczenia, likwidacji wypadku, utraty możliwości pracy, problemy prawne, związane z odpowiedzialnością za wypadek.
Poza nowelizacją przepisów, rząd zapowiedział stworzenie bezpiecznej infrastruktury drogowej, m.in. budowę chodników, modernizację oświetlenia przejść dla pieszych czy zmiany w oznakowaniu drogi.
– Przepisy przepisami, ale problem leży także właśnie w infrastrukturze – mówi dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Lublinie Renata Bielecka. – Nie wszystkie przejścia są doświetlone i po zmroku pieszych, zwłaszcza tych, którzy są na ciemno ubrani i nie mają odblasków, naprawdę trudno zauważyć. Zanim wprowadzimy te przypisy musimy każde przejście doświetlić.
W nowych przepisach określone zostaną także zasady projektowania, w tym lokalizacji przejść dla pieszych, uwzględniające w szczególności warunki widoczności pieszego na przejściu z perspektywy kierowcy oraz widoczności pojazdu z perspektywy pieszego na przejściu.
W okresie od stycznia do października 2020 roku włącznie – w województwie lubelskim doszło do 189 wypadków z udziałem pieszych, zginęło 41 osób, a 151 zostało rannych.
Rada Ministrów przyjęła już projekt zmian w przepisach. Został on opracowany przez Ministerstwo Infrastruktury i Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
ElKa / opr. ToMa
Fot. pixabay.com