Prace budowlane i konserwatorskie na Rotundzie Zamojskiej dobiegły końca

img 20201027 110644 2020 11 19 185427

Dobiegły końca prace budowlane i konserwatorskie na Rotundzie Zamojskiej. Obiekt powstał w pierwszej połowie XIX wieku jako działobitnia. W okresie II wojny światowej Niemcy stworzyli tam przejściowy obóz dla ludności aresztowanej w ramach Akcji Pacyfikacyjnej. Szacuje się, że na terenie Rotundy Zamojskiej straciło życie około 8 tysięcy osób. Teraz historia doczeka się nowej oprawy – powstaje scenariusz i projekt aranżacji ekspozycji.

– Jeszcze w 1939 roku nikt nie przypuszczał, jaką rolę odegra Rotunda w kolejnych latach wojny – mówi przewodnik z Koła imienia Róży i Jana Zamoyskich w Zamościu, Maria Rzeźniak: – Był to maj, czerwiec i lipiec 1940 roku. Zaczęto realizować akcję AB na zarządzenie władz niemieckich, czyli krótko mówiąc wyniszczenia inteligencji polskiej. Wtedy rozpoczęły się wielkie aresztowania całych grup społecznych: nauczycieli, urzędników lekarzy, prawników, samorządowców. Więzienie stało się za małe, w związku z czym zwrócono uwagę, że jest taki obiekt, nieco odosobniony. Wystarczyły druty kolczaste, brama i już był właściwie obiekt zamknięty. Zaczęto tam zwozić więźniów. Rotunda nie była przygotowana do miejsca więziennego – nie było tam ani wody, ani szaletu, ani prycz do spania, więc ta grupa przebywała w bardzo prymitywnych warunkach.

– Emocje są tutaj nie do opisania, z tego prostego powodu, że nikt z nas w takiej sytuacji nigdy się nie znalazł i możemy sobie to tylko wyobrażać – mówi Sławomir Mierzaniec, architekt, który będzie odpowiadał za projekt ekspozycji Rotundy: – Takie zdjęcia, również tekst, czyli przekrój merytoryczny, historyczny, który da nam możliwość przybliżenia tego, na pewno wzbudza emocje, pokazując jednocześnie nieszczęście i tragedie, które spotkały ludzkość.

– Większość wtedy aresztowanych osób trafiła do obozów koncentracyjnych. To była pierwsza część tragicznej historii Rotundy – mówi Maria Rzeźniak: – Później stała się ona jeszcze bardziej tragiczna. Tutaj przywożono polską ludność z okolicznych wsi. To się wiązało z całą akcją wysiedlenia Zamojszczyzny. Tam dokonywano rozstrzeliwań. Było to miejsce egzekucji. Później przyjechało specjalne komando niemieckie. Z dołów egzekucyjnych wydobywano ciała rozstrzelanych i palono na stosie, żeby zacierać ślady zbrodni. To jest ten tragiczny okres 1944 roku, kiedy w świadomości mieszkańców Zamościa jest jeden obraz: paląca się Rotunda i swąd palonych ciał.

– To jest obiekt ważny i z punktu widzenia konserwatorskiego, jeśli chodzi o zabytek, ale też bardzo istotne jest utrzymanie jego funkcji jeśli chodzi o prezentacje i przypominanie o historii Zamościa i Zamojszczyzny – mówi Marcin Grabski, sekretarz miasta Zamość: – Rotunda oczywiście tę rolę spełniała wcześniej, przed remontem, natomiast rozbudujemy te wiadomości, żeby informacja o Rotundzie, o historii Zamościa i Zamojszczyzny w czasie II wojny światowej, dotarła do większej liczby osób, które Rotundę będą zwiedzać.

– Założenia projektowe są takie, aby przybliżyć odbiorcy historię tragedii ludzkości, która wydarzyła się na ziemiach Zamościa i poniekąd ujednolicenie i przybliżenie odbiorcy w sposób prosty, w postaci pigułki, która będzie stanowiła wartość, której nie należy zapomnieć – podkreśla Sławomir Mierzaniec.

Zgodnie z planem ekspozycja będzie gotowa w pierwszej połowie 2021 roku. Projekt zakłada m.in. aranżację czterech cel. Wystawa będzie przystosowana do potrzeb osób z niepełnosprawnościami – m.in. za sprawą tyflograficznej mapy terenu.

AlF (opr. DySzcz)

Fot. UM Zamość

Exit mobile version