– Będę prezydentem, który nie chce dzielić, ale chce łączyć – powiedział podczas przemówienia Joe Biden, którego amerykańskie media w sobotę (07.11) ogłosiły zwycięzcą wyborów prezydenckich w USA. – Naród dał nam pewne zwycięstwo – podkreślił.
CZYTAJ: Amerykańskie media: Joe Biden nowym prezydentem USA
W pierwszym przemówieniu, w którym uznał się za wyborczego zwycięzcę, Biden akcentował, że otrzymał 74 mln głosów, najwięcej w historii oddanych na mandat prezydenta USA. – Widziałem ogromny wybuch radości, to rodzi szanse i daje nadzieję na lepsze jutro – mówił przemawiając na tle amerykańskich flag Demokrata.
Rzeczywiście już po wyborach? – Formalnie rzecz ujmując nie jesteśmy po wyborach. Wszystko dlatego, że musimy czekać na te kroki, które muszą zostać wypełnione – mówi w rozmowie z Radiem Lublin prof. Andrzej Podraza (na zdjęciu) z Katedry Stosunków Międzynarodowych i Bezpieczeństwa Instytutu Nauk o Polityce i Administracji Wydziału Nauk Społecznych KUL. – Trzeba jeszcze tak dokładnie podliczyć głosy we wszystkich stanach. Musi zebrać się kolegium lektorskie, co stanie się 14 grudnia. 6 stycznia 2021 roku ma być ten wynik zatwierdzony przez Kongres Amerykański i wtedy 20 stycznia będzie zaprzysiężenie nowego prezydenta. W tym okresie do początku grudnia będziemy mieli do czynienia z działaniami kontrkandydata, ale również Joe Biden-a, który będzie bronił swojego stanowiska. Chodzi tutaj o to, że będą działania o charakterze prawnym. Będą pojawiały się pozwy sądowe, które mają na celu podważenie wyniku wyborczego, pokazanie, że doszło do naruszeń procedur wyborczych. (…) Będziemy mieli do czynienia z batalią prawną, sądową, która jednak wydaje się, że będzie przegrana przez Donalda Trumpa. Nie sądzę, że będzie on mógł znaleźć dowody na to, że doszło do naruszeń procedury wyborczej – dodaje.
Cała rozmowa w materiale wideo:
– Chociaż mogę być pierwszą kobietą na stanowisku wiceprezydenta USA, to nie będę ostatnią – powiedziała w sobotę senator Kamala Harris. Dzięki wyborczemu zwycięstwu Bidena w wyborach będzie ona pierwszą kobietą, pierwszą Afroamerykanką i pierwszą osobą południowoazjatyckiego pochodzenia na stanowisku wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych. – To kobieta, która ma dosyć ciekawy życiorys – zaznacza prof. Andrzej Podraza. – Pamiętajmy o tym, że jej rodzice nie są rodowitymi Amerykanami. Matka pochodzi z Indii, a ojciec z Jamajki. Kamala Harris, jak i jej siostra, były wychowywane jako dziewczynki afroamerykańskie, więc to tutaj też ma jakieś znaczenie. Widzimy, że dzięki ciężkiej pracy, zdolnościom można dojść do tak wysokiego stanowiska w Stanach Zjednoczonych – dodaje.
PAP / JB / opr. PaW
Fot. archiwum