Czy amantadyna – lek niegdyś przeciwgrypowy, obecnie stosowany w chorobach neurologicznych – może znaleźć zastosowanie w terapii COVID-19? Trwają badania z udziałem pacjentów dotyczące tej substancji. Prowadzi je prof. Konrad Rejdak (na zdj.), szef Kliniki Neurologii Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie.
Pojawiło się wiele informacji o potencjalnej skuteczności amantadyny w terapii COVID-19. Prof. Konrad Rejdak przestrzega jednak przed zbyt pochopną oceną zanim poznamy wyniki badań: – Rzeczywiście głośno o różnych lekach, które mogą być kandydatami do leczenia COVID-19. Większość leków tak naprawdę zostało zaadaptowanych do tego nowego wskazania, ale na podstawie badań klinicznych. I też tak się musi dziać w przypadku amantadyny czy innych jej analogów. Nie wolno tej drogi skracać, bez pełnych badań klinicznych wdrażać do praktyki. Jest to niebezpieczne i powinno być przeprowadzane w bardzo ściśle kontrolowanych warunkach. Jest to stary lek przeciwwirusowy i toczy się dyskusja na łamach piśmiennictwa naukowego, że wykazano potencjalne mechanizmy, które mogą hamować replikację wirusa i zakażenie komórek. To miałoby sens przy najwcześniejszych etapach infekcji.
Co wiemy na temat tej substancji? – Jest to dobrze znana substancja wprowadzona pierwotnie jako lek przeciwko grypie typu A i w takim wskazaniu był używany – mówi prof. Konrad Rejdak: – Potem okazało się, że wirus grypy zmutował i lek przestał działać skutecznie, chociaż nadal ma takie wskazanie w swojej charakterystyce. Jednakże, zupełnie przypadkowo, zauważono, że lek poprawia stan chorych z chorobą Parkinsona. To zwróciło uwagę badaczy na nowe wskazanie. I rzeczywiście, obecnie jest powszechnie stosowany jako lek uzupełniający w terapii choroby Parkinsona. Później pojawiły się jeszcze dodatkowe wskazania – chociażby leczenie zmęczenia w związku ze stwardnieniem rozsianem. Wpływa też na pobudzanie stanu świadomości przytomności u chorych po ostrym uszkodzeniu mózgu.
Profesor Konrad Rejdak jest po obserwacjach i w trakcie kolejnych badań dotyczących skuteczności stosowania amantadyny w leczeniu chorych neurologicznych, zagrożonych COVID-19: – W związku z tym kumulują się obserwacje, że część osób, mimo nabytego zakażenia, dość łagodnie przechodzi tę infekcję – mówi: – Takie też poczyniłem obserwacje w oparciu o swoich pacjentów i swoją praktykę, co opublikowałem na łamach międzynarodowego czasopisma. Pojawiają się też takie sygnały z różnych krajów świata. Są doniesienia ze Stanów Zjednoczonych, z Meksyku, Hiszpanii, ale oczywiście jest to przybliżona ocena. Wymaga przeprowadzenia formalnych badań naukowych, a także zaplanowania odpowiedniego badania klinicznego. Tylko to otworzy drogę do ewentualnej weryfikacji tej hipotezy, dlatego nie rekomendujemy bezkrytycznego używania leku, bo ktoś na łamach forum internetowego ogłosił tego typu wyniki. Musimy stosować się do zaleceń ekspertów i stosować standardowe, dopuszczone metody w tym zakresie. Gromadzimy obserwacje kliniczne zgodnie z protokołem, mamy uzyskaną zgodę Komisji Bioetycznej, ale też z praktyką, czyli wskazaniami klinicznymi dla tego leku. Jeżeli materiał będzie wystarczająco obszerny, normalną drogą jest opublikowanie wyników w czasopismach naukowych. Jest to ta droga, którą każdy badacz powinien realizować.
Aby dokonać pełnej oceny potrzebne są szersze badania. Te planowane są też w innych w klinikach w kraju.
SzyK (opr. DySzcz)
Fot. archiwum