Przełomowa w opinii świata naukowego szczepionka na koronawirusa amerykańskiej firmy Pfizer może znaleźć się także w Polsce.
W ramach umów jakie Komisja Europejska podpisała dotąd z czterema firmami będącymi najbliżej produkcji szczepionki, do krajów unijnych ma trafić 1 miliard 400 milionów dawek, z tego 300 milionów od Pfizera. Z tej całej puli Polska ma dostać w pierwszym, wiosennym rzucie, 20 milionów dawek.
– Zalety szczepionki Pfizera są dwojakie – mówiła dziś w Radiu Lublin profesor Małgorzata Polz-Dacewicz, kierownik Zakładu Wirusologii i Laboratorium SARS Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Ta szczepionka jest stosunkowo łatwa do uzyskania. Jej produkcja nie jest zbyt skomplikowana, tak że w krótkim czasie można faktycznie uzyskać duże ilości dawek szczepionki. Stąd nawet jeśli byłaby konieczność modyfikacji, pewnie to następowałoby dość szybko. Druga ważna informacja, to nie jest to szczepionka DNA, tylko szczepionka RNA, w związku z czym nie ma tego ryzyka, że DNA wirusowe wbuduje się do naszego materiału genetycznego, do DNA naszych komórek.
Co do zasady szczepionka mRNA poprzestaje na wskazaniu naszemu organizmowi, że należy wytworzyć przeciwciała neutralizujące konkretne białko koronawirusa, odpowiedzialne za jego wnikanie do naszych komórek. Tradycyjne szczepionki wprowadzały do organizmu mikroskopijne dawki całego, tyle że nieaktywnego wirusa. Przy obniżonej odporności organizmu, istniało ryzyko reakcji ubocznych.
Cała rozmowa w materiale wideo:
JB/WP
Fot. archiwum