Jednym punktem muszą zadowolić się dziś piłkarze Górnika Łęczna. Podopieczni trenera Kamila Kieresia w meczu 12. kolejki I ligi zremisowali z GKS-em Tychy 1:1.
– To sprawiedliwy rezultat – ocenia strzelec bramki dla gospodarzy Bartłomiej Kalinkowski: – Jest delikatny niedosyt. Mieliśmy swoje sytuacje. Gdybyśmy je wykorzystali, to zgarnęlibyśmy trzy punkty, ale trzeba też docenić klasę rywala i to, że on również miał swoje sytuacje – dodaje.
Wynik spotkania w 54. minucie precyzyjnym strzałem w długi róg otworzył Bartłomiej Kalinkowski. Radość gospodarzy z prowadzenia trwała jednak zaledwie pięć minut, a do wyrównania doprowadził Nemanja Nedić.
W końcówce Górnik stworzył mnóstwo sytuacji, które mogły mu dać zwycięstwo. Okazje do zdobycia gola mieli Bartosz Śpiączka, Serhij Krykun, Paweł Baranowski i Karol Struski. Za każdym razem jednak w bramce tyszan znakomicie spisywał się Konrad Jałocha i wynik nie uległ już zmianie.
Na pomeczowej konferencji prasowej trener Górnika Kamil Kiereś żałował, że jego podopieczni nie zdołali wykorzystać żadnej z dogodnych sytuacji stworzonych w końcówce spotkania.
Górnik pozostał na trzecim miejscu w tabeli. Łęcznianie mają 24 punkty – o 7 mniej od prowadzącego w stawce ŁKS-u. Punkt do lidera traci Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Zarówno łodzianie, jak i niecieczanie rozegrali o jeden mecz więcej od Górnika.
W najbliższą środę (18.11) zielono-czarni będą odrabiać ligowe zaległości i na wyjeździe zmierzą się z Puszczą Niepołomice.
JK
Fot. archiwum