XIX-wieczna chałupa z Wyryk w skansenie w Holi ma już nowy dach. Skansen ucierpiał podczas tegorocznej lipcowej burzy, kiedy zerwana została strzecha, a wnętrze obiektu uległo zalaniu. Wichura połamała też skrzydła zabytkowego wiatraka.
Społecznicy opiekujący się tym miejscem są już spokojniejsi. Dzięki pomocy ludzi dobrej woli udało się uzyskać część funduszy na najpilniejsze prace, czyli położenie nowego dachu. Zajął się tym pan Piotr Korpysz, jeden z nielicznych już zajmujących się tym fachem. – Od 12 roku życia dziadek mi pokazał i od tego czasu jestem profesorem od słomy – mówi o sobie pan Piotr.
– Jestem tutaj głównym pomocnikiem pana Piotra. Robię to społecznie – mówi sekretarz Towarzystwa Miłośników Skansenu w Holi, Tadeusz Karabowicz. – Pomagam panu Piotrowi, jak mogę, żeby pokrył tę strzechę przed jakimś deszczem. To jest praktycznie nowa strzecha. Stara już się do niczego nie nadaje. Trzeba było to ratować. Zalało nam część tego domu – relacjonuje.
– Kiedy wiało, tę północną część zerwało. Było to latem, kiedy trwała pandemia, wszystkie budżety były pozamykane. Przy wielkich chęciach człowiek nie jest w stanie zdobyć funduszy – opowiada Tadeusz Karabowicz. – Zaczęliśmy szukać jakiejś alternatywy. Taką była po pierwsze zbiórka, a po drugie, nasza decyzja, że pożyczymy pieniądze, aby kupić słomę i zapłacić za pana, który to pokrywa. Zbiórka zaczęła działać, ludzie byli na nią bardzo otwarci. Jest to dla nas bardzo pozytywne, że będziemy mogli oddać pożyczone pieniądze – tłumaczy.
– To były szkody szersze niż zerwanie strzech. W tym czasie również zostały połamane skrzydła w wiatraku. Trzeba od podstaw zrobić rekonstrukcję skrzydeł, płotów chruśniaków. Gmina i wójt wystąpili o dotacje, aby dokonać napraw – dodaje Tadeusz Karabowicz.
– Tutaj czas, wiek i tegoroczna burza przyczyniły się do tego, że skansen obecnie wymaga gruntowego remontu. Co mogliśmy, to zrobiliśmy, wyremontowaliśmy delikatnie – mówi wójta gminy Stary Brus, Paweł Kołtun. – Obecnie prace te nie przyniosą żadnego skutku, w związku z tym w październiku złożyliśmy wniosek do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na udzielenie dotacji na zabytki. Z tych pieniędzy chcielibyśmy wyremontować zabytkową chałupę oraz wiatrak. Koszt remontu to jest około 150 tysięcy złotych. Bez pieniędzy z zewnątrz nie poradzimy sobie. Nie mamy takich wolnych środków. Robimy wszystko, co możemy, gdyż ta pomoc jest nam potrzebna. Bez niej się nie ruszymy dalej. Nie możemy zaprzepaścić takiej perełki na terenie naszej gminy, ale i powiatu, a nawet województwa – wyjaśnia.
– Takie obiekty jak wiatrak są bardzo rzadkie w tej chwili. Wydaje mi się, że warto go uratować. Przesłanie jest takie, żeby ocalić coś takiego cennego. Myślę, że kultura ludowa jest bardzo cenna – mówi Tadeusz Karabowicz.
Akcja pomocy na rzecz ratowania Skansenu w Holi odbywa się na portalu zrzutka.pl. Do tej pory udało się zebrać 13 tysięcy złotych. Koszt samego dachu to ponad 20 tysięcy złotych.
Jeśli uda się uzyskać fundusze na remont z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, kolejne prace planowane są już wiosną.
Skansen istnieje już od 35 lat. Co roku w tym miejscu odbywa się Jarmark Holeński. W ostatnich latach odwiedzało go nawet 10 tysięcy osób. W tym roku wydarzenie nie odbyło się z powodu pandemii i zniszczeń.
SzyK / WT
Fot. Kinga Szymanek