Śmiertelne postrzelenie 16-latka w Kluczkowicach. Policja wyjaśnia okoliczności tragedii

20201103 095608 2020 11 03 172154

Trwa wyjaśnianie przyczyn tragicznego zdarzenia z Kluczkowic, w którym zginął 16-latek z Kazachstanu. To uczeń Zespołu Szkół Zawodowych imienia Stanisława Konarskiego w Opolu Lubelskim. Chłopak został śmiertelnie postrzelony w sadzie przy budynku internatu.

Do tego tragicznego zdarzenia doszło w niedzielę (01.11) wieczorem.

– Opis całej sytuacji znamy przede wszystkim od młodzieży – mówi Lech Borkowski, zastępca dyrektora Zespołu Szkół Zawodowych imienia Stanisława Konarskiego w Opolu Lubelskim: – Trzech uczniów wyszło z internatu do pobliskiego sadu szkolnego, żeby urwać sobie jabłek. Mają na to zgodę. Około godziny 20.30 podjechał jakiś samochód. Obawiając się, że ktoś będzie na nich krzyczał, przykucnęli w tym sadzie. Ktoś wysiadł z samochodu, oddał strzał w kierunku uczniów. Kiedy zaczęli krzyczeć, odjechał samochodem.

Sad należy do szkoły. Tam odbywają się na przykład zajęcia praktyczne. Osoby, które dziś na miejscu spotkał reporter Polskiego Radia Lublin wciąż nie mogą uwierzyć w to, co się stało: – Mądry chłopak, szesnastoletni, przyjechał z Kazachstanu. Zaczął od pierwszej klasy. To jeszcze dziecko. Mam wnuka prawie w takim wieku – mówi jedna z mieszkanek.

– Wszystko mogłoby się wydarzyć: wypadek, mogli się między sobą pobić, ale żeby zastrzelić? To niesamowita tragedia. Widocznie musiało tak być, że kto by się spodziewał, że o 21.00 chłopaki przyjdą na jabłka. Do tej pory nic takiego się tu nie wydarzyło – dodaje mieszkaniec.

– Nie mamy pojęcia kto mógł strzelać. Wykluczamy jakieś konflikty pomiędzy młodzieżą – dodaje dyrektor placówki, Lech Borkowski: – Nigdy nie było konfliktów, oni się bardzo ładnie aklimatyzowali z Polakami. Nie było waśni narodowościowych między nimi, przyjaźnili się. To był uczeń pierwszej klasy. Przyjęli go bardzo ciepło. Nie widzę tu podłoża tego typu.

Wśród spotkanych dzisiaj pracowników Zespołu Szkół Zawodowych pojawiły się sugestie, że to być może myśliwi pomylili człowieka z dzikiem. – Trudno wyciągać tak daleko idące wnioski – uważa jednak Lech Borkowski: – Jest zwierzyna łowna w tych okolicach, natomiast myśliwi, jeżeli polują, to zgłaszają to i zabezpieczają teren, a nie polują w odległości 100 metrów od internatu.

Na tym obszarze polują myśliwi Koła Łowieckiego nr 47 „Bekas”. Według prezesa tego koła, Zbigniewa Wójtowicza, nie było zgłoszonych polowań w tym okresie na tym terenie: – Mamy elektroniczną książkę ewidencji polowań indywidualnych. Wynika z niej, że na terenie, gdzie doszło do wypadku, nie był wpisany żaden z myśliwych z naszego koła – mówi Zbigniew Wójtowicz.

Śledztwo w tej sprawie przejęła Prokuratura Okręgowa w Lublinie: – Robimy czynności wspólnie z Komendą Wojewódzką Policji w Lublinie – mówi rzecznik prasowy tej instytucji, Agnieszka Kępka: – Trwają czynności, które zmierzają do ustalenia przede wszystkim sprawcy i motywu. Trwa właśnie sekcja zwłok chłopca. Cały czas podejmujemy czynności intensywne. Więcej informacji na ten temat udzielać nie mogę.

Dodajmy, że uczniowie Zespołu Szkół Zawodowych zostali objęci opieką psychologiczną.

ŁuG (opr. DySzcz)

Fot. Łukasz Grabczak

Exit mobile version