Nowa popkulturowa produkcja przyczyniła się do wzrostu zainteresowania grą znaną od średniowiecza. „Gambit królowej” zaciekawił szachami internautów na całym świecie.
– Teraz ludzie coraz częściej interesują się szachownicą i rozgrywanymi partiami – mówi prezes Lubelskiego Klubu Szachowego w Lublinie, Zbigniew Pyda. – Reklama spowodowana serialem jest ogromna. Na moich ostatnich zajęciach stale pojawiały się nowe osoby. To niecodzienne, że na każdych zajęciach przybywa uczniów. Ludzie ciągle dzwonią, że chcieliby zacząć się uczyć.
– Słyszałem, że sprzedaż szachów na eBayu wzrosła o 273 procent – mówi Marcin Dziuba, arcymistrz i obecny trener Kadry Narodowej Kobiet. – Dużo ludzi, którzy wcześniej nie interesowali się szachami i nawet nie znali zasad gry, kupuje szachy i wykazuje zainteresowanie tematyką szachową. To dla naszego środowiska duży plus.
– Wiele osób rzeczywiście „załapało się” na efekt serialu „Gambit królowej” – mówi prof. Piotr Celiński z Wydziału Politologii i Dziennikarstwa UMCS w Lublinie. – Szachy stały się popularnym tematem rozmów przy kawie i zaczęły interesować szeroką publiczność. To bardzo dobry przepis na sukces biznesowy w obszarze popkultury, tzn. odnalezienie niszy, tematu, który dawno nie był poruszany i który drzemie w zakątkach naszej wyobraźni, ale na co dzień nie jest wywoływany. Twórcom Netflixa fenomenalnie udało się taką niszę znaleźć.
– Przyznam, że obejrzałem ten serial – mówi Zbigniew Pyda. – Jego akcja rozgrywa się w latach 60. Ja zaczynałem trochę później. Grałem w turniejach zamkniętych i „Gambit królowej” przypomniał mi trochę lata młodości. Wtedy też byli kibice, sekundanci, odkładane partie. Kibice witali nas zawsze oklaskami, a po zwycięstwie zawodnik był oklaskami żegnany. Serial oddaje rzeczywistość.
– Już po drugim odcinku miałam ochotę nauczyć się grać w szachy – mówi fanka serialu, Anastazja Makar. – Wcześniej szachy były kojarzone z grą dla nudziarzy albo dla osób starszych, a teraz dużo ludzi sięga po szachownicę. Serial nakłania nas do tego, pokazuje, jakie to ciekawe i jak można na tym sporo zarabiać. Jestem pewna, że sięgnę w końcu po szachownicę i zagram swoją pierwszą partię.
– Z jednej strony lubimy kulturę popularną, bo podrzuca nam treści, wokół których możemy się jednoczyć – mówi prof. Piotr Celiński. – Pokazuje, że mamy wspólne wyobrażenia i wspólne punkty odniesienia. Z drugiej strony jednak nie podoba nam się to, że telewizja mówi nam, jak żyć i jak myśleć. Tu jesteśmy trochę w rozkroku. Nie wiemy, czy lepsze jest to, że to coś ciekawego, o czym możemy wspólnie porozmawiać, czy gorsze jest to, że znowu ktoś nam mówi, co jest ważne i o czym mamy myśleć.
– Myślę, że szachy powinny być promowane, bo widać, że rozwijają dzieci, szczególnie w wieku szkolnym – mówi Marcin Dziuba. – Człowiek, który gra w szachy, uczy się abstrakcyjnego myślenia, zdolności przewidywania czy odpowiedzialności za błędy. Chociażby w rozgrywkach drużynowych po przegranym meczu nie możemy zganiać winy na kolegów. Odpowiedzialność jest indywidualna i jeśli przegrywamy, to na skutek swoich błędów.
– Do szachów na pewno potrzeba ścisłego umysłu, ale myślę, że to gra dla każdego. Każdy powinien spróbować, choć oczywiście nie każdy zostanie arcymistrzem – dodaje Zbigniew Pyda.
InYa/WM
Fot. pixabay.com