Szlak kardynała Wyszyńskiego. Malownicza wycieczka po ziemi skierbieszowskiej śladami prymasa

20201124 103511 2020 11 24 192930

Turystyczny szlak pieszy śladami kardynała Stefana Wyszyńskiego po ziemi skierbieszowskiej został rozbudowany o kolejne 2 kilometry. Dwie nowe tablice stanęły na terenach gmin Sitno i Kraśniczyn. 32-kilometrowa trasa wiedzie przez miejscowości, w których kardynał Wyszyński – wówczas ksiądz doktor – w okresie II wojny światowej ukrywał się przed gestapo.

– To bardzo ważna dla nas postać – mówi mieszkanka Skierbieszowa, Jadwiga Wójcik. – Kiedy kardynał Wyszyński ukrywał się w Żułowie u sióstr, bywał u gospodarzy i rozmawiał z ludźmi. Na pewno w czasie wojny większość mieszkańców – może poza tymi najbardziej zaufanymi – nie wiedziała, kto to jest. Jednak ludzie i tak go zapamiętali. Dowiedzieli się, kim jest dopiero po wojnie, kiedy kardynał Wyszyński jako biskup lubelski wizytował naszą parafię.

– W czasie wojny, kiedy kardynał ukrywał się w Żułowie u sióstr, w tutejszym lesie bonieckim przebywał oddział Armii Krajowej porucznika Józefa Śmiecha „Ciąga”. Kardynał odprawiał dla partyzantów msze w Barańcu na terenie lasu – opowiada Sławomir Kugiel, sekretarz gminy Skierbieszów i wolontariusz fundacji św. Kiliana, która kultywuje pamięć o kardynale Wyszyńskim.

– W tamtych czasach kardynał był przede wszystkim człowiekiem wykształconym. Tutaj nikt nie miał takiego wykształcenia jak on – mówi sołtys wsi Marcinówka Robert Tocha. – W czasie II wojny światowej udzielał w Żułowie sakramentów. Mój ojciec chrzestny miał przez niego udzieloną pierwszą komunię. Kardynał Wyszyński rozmawiał także z moim dziadkiem. Przychodził po wodę do krynicy, bo w latach 40. nie było tu wodociągu. Myślę, że ludzie byli bardzo związani z Kościołem i wiarą. Chronienie kardynała było dla nich ważne. Za pomoc mu groziło w tamtych czasach rozstrzelanie. Wszyscy mieli tego świadomość, ale mimo to pomagali, jak umieli. 

– Szlak powstał w 2014 roku. Został oznakowany i postawiono tablice na jego poszczególnych etapach – mówi Sławomir Kugiel. – Upamiętniają one pobyt kardynała Wyszyńskiego na naszym terenie. Stoją między innymi: w Marcinówce, gdzie przebywał w czasie wojny; pod Wysokim, gdzie też ukrywał się w gospodarstwie; czy przy kościele w Skierbieszowie, który wizytował jako biskup lubelski. Tablice są również w Stanisławcu, w Sławęcinie i przy cmentarzu w Skierbieszowe, który także wizytował.

– Szlak na całej swej długości biegnie przez teren Skierbieszowskiego Parku Krajobrazowego, najmłodszego, ale największego z wszystkich 17 parków krajobrazowych województwa lubelskiego – mówi Krzysztof Wojciechowski, główny specjalista w Zespole Lubelskich Parków Krajobrazowych w Lublinie. – Jest to obszar bardzo malowniczy, można powiedzieć, że to takie nasze Bieszczady. Tutejszy teren jest falisty i bardzo ciekawie ukształtowany. Różnice wysokości sięgają tu kilkudziesięciu metrów, czasem nawet 100. Szlak przebiega szczytami wierzchowin. Roztaczają się z niego piękne widoki na doliny rzeczne oraz na okoliczne lasy i wzgórza.

– Jest nam niezmiernie miło, że mamy na naszym terenie szlak kardynała Stefana Wyszyńskiego – mówi wójt gminy Skierbieszów Stanisław Sokal. – Jesteśmy gminą turystyczną i chcielibyśmy, żeby ten powstały już szlak był uczęszczany przez nie tylko naszych mieszkańców, ale też ludzi przejezdnych, którzy chcą obejrzeć nasze tereny.

W czasie wojny ksiądz Stefan Wyszyński ukrywał się także w Kozłówce, gdzie między 1940 a 1941 rokiem był gościem rodziny Zamoyskich. Po wojnie, w latach 1946-48, sprawował funkcję biskupa diecezjalnego lubelskiego.

W planach jest beatyfikacja kardynała Wyszyńskiego, jednak termin ma zostać ustalony i ogłoszony po ustaniu pandemii.

AlF/WM

Fot. Aleksandra Flis

Exit mobile version