W najnowszym numerze kwartalnika Akcent (4/2020) znajdziemy m.in. tekst Lechosława Lameńskiego poświęcony Marianowi Makarskiemu, zmarłemu w tym roku lubelskiemu malarzowi. „Marian Makarski był nie tylko duszą towarzystwa, kulturalnym i wyjątkowo inteligentnym, wszechstronnie wykształconym mężczyzną, wyjątkowo wrażliwym na piękno otaczających go kobiet – czytamy. – To także, a właściwie przede wszystkim interesujący artysta, malarz z powołania, architekt z wykształcenia, pracownik naukowo-dydaktyczny z zamiłowania czy wreszcie intrygujący, mający dużo ciekawego do przekazania swym czytelnikom wrażliwy pisarz. W razie potrzeby potrafił również przeistoczyć się w krytyka sztuki, okazjonalnego komentatora najciekawszych wydarzeń w życiu artystycznym miasta i regionu czy wreszcie obserwatora zagadnień stricte naukowych, zwłaszcza tych dotyczących rozwoju urbanistycznego ukochanego przezeń Kazimierza Dolnego na przestrzeni wieków. Słowem, prawdziwy człowiek renesansu, który wszystko, co robił, realizował z godną pozazdroszczenia pasją i zaangażowaniem. W programie przywołam nieemitowaną nigdy rozmowę z Marianem Makarskim, jaką odbyłam przy okazji wystawy w galerii „Pod podłogą” w 2006 r.
W cyklu „Alfabet lubelski”, w którym Jarosław Cymerman i Grażyna Lutosławska odwiedzają miejsca związane w przeszłości z ludźmi i zjawiskami ważnymi dla Lublina tym razem C jak Czechowicz. Józef Czechowicz (1903-1939) – poeta, prozaik, dramaturg, dziennikarz, redaktor, fotograf, nauczyciel, radiowiec, współzałożyciel pisma i grupy poetyckiej „Reflektor”, dzięki której w latach 20-tych XX wieku Lublin stał się jednym z pierwszych i najważniejszych ośrodków awangardy literackiej w Polsce. Trudno znaleźć innego poetę tak mocno związanego z naszym miastem. Tu się urodził, tu mieszkał przez większą część swojego życia, tu pracował tu jako nauczyciel, dziennikarz, redaktor. Zachowały się także jego zdjęcia, które robił podczas spacerów po zaułkach rodzinnego miasta. O swoim mieście często i chętnie pisał. Ten jeden z najbardziej oryginalnych poetów polskich XX wieku przyszedł na świat w suterenie nieistniejącej dziś kamienicy przy ulicy Kapucyńskiej – pomiędzy Teatrem im. Juliusza Osterwy i budynkiem obecnego Pedetu. Tam też spędził młodość i dzieciństwo. W miejscu domu, w którym się urodził, jest dziś duży, pusty plac, na co dzień służący jako parking.
W Muzeum Nadwiślańskim w Kazimierzu w Galerii Wystaw Czasowych czynna jest wystawa zatytułowana „Znaczenie miejsca. Strzemiński, Stażewski, Łunkiewicz-Rogoyska”. Na wystawie prezentowane są m.in. dzieła twórców związanych z przedwojennymi ugrupowaniami awangardowymi. Zanim będziemy mogli zobaczyć ekspozycję, zamkniętą tuż po otwarciu z powodu sytuacji epidemiologicznej (naszą przewodniczką będzie kuratorka wystawy, Dorota Seweryn – Puchalska), proponuję wyprawę w krąg idei awangardowych Katarzyny Kobro. Urodziła się w Moskwie, była żoną Władysława Strzemińskiego. W 1922 przyjechali do kraju i osiedli na prowincji. Utrzymywali kontakty z przedstawicielami rodzącej się dopiero w Polsce awangardy, a także z jej przedstawicielami w Europie. W 1931 zamieszkali w Łodzi. Jej rzeźba jest zaprzeczeniem bryły, architekturą przyszłości” – mówił Julian Przyboś. O Katarzynie Kobro, kobiecie i artystce uwikłanej w wielka historię i wymagającą codzienność, rozmawiałam w Teatrze Starym w Lublinie z Małgorzatą Czyńską, autorką książki „Kobro. Skok w przestrzeń” i Martą Ryczkowską, krytyczką sztuki. Dlaczego tak trudno przywraca się pamięć o awangardowej rzeźbiarce i propagatorce najnowocześniejszych rozwiązań w sztuce? Przywołam fragment tego wieczoru.
Fot. Grażyna Lutosławska