Opady śniegu czy tym bardziej gołoledź natychmiast przekładają się na natężenie ruchu drogowego, co najłatwiej dostrzec po mniejszej liczbie samochodów osobowych. Bo ciężarowe, autobusy i dostawcze nie mogą po prostu stanąć na parkingach czy czekać w bazach, dopóki zima 'nie odpuści’. Czy w tej sytuacji możemy szukać przełożenia tego trochę mniejszego popytu na paliwa na ich ceny, by na przykład marże zrekompensowały spadek sprzedaży?
JB
Fot. pixbay.com